Get Well - jak nie idzie, to nie idzie...
No i co, mam pastwić się nad tymi biednymi żużlowcami? Jak nie idzie, to nie idzie. W zeszłym roku przerabiała to Unia Leszno, wcześniej - Stal Gorzów. Po prostu - gdzie nie staniesz, tam wdepniesz w g...
Ironię losu mogliśmy zaobserwować choćby w meczu z Falubazem. Przed sezonem „zmodyfikowano” drugi wiraż na Motoa-renie. Bo rywale za bardzo poznali już nasz tor i trzeba było coś zmienić. Mimo że w ubiegłym roku Get Well wygrał wszystkie mecze u siebie, zdecydowano się na taki krok. Tymczasem... Na tym drugim łuku gubią się nasi. To właśnie na nim przegraliśmy z zielonogórzanami.
W 14. biegu Hampel załatwił tam Jepsena Jensena, w 15. Dudek Hancocka. I przegraliśmy różnicą dwóch punktów. Mało tego - przegraliśmy trzy z czterech meczów na własnym torze! Po raz kolejny wyszło na to, że „lepsze” jest wrogiem „dobrego”. Ale nie zamierzam teraz, po fakcie, krytykować osobay, które wymyśliły tę rekonstrukcję toru. Mało tego - przyznaję się, że wydawało mi się przed sezonem, że to dobra koncepcja. Teraz możemy tylko stwierdzić z pomysłodawcami, że mądry Polak po szkodzie...
Trudno, trzeba zewrzeć szeregi i walczyć do końca. Wiadomo, że nie już o play off, a o utrzymanie. Bywały już takie sezony. Wprawdzie wtedy brakowało pieniędzy, a teraz one są, ale znowu powrócę - czy we wspomnianych przeze mnie na początku przypadkach Unii i Stali ich brakowało? Tak bywa w sporcie. Co nie oznacza, że wszyscy powinni poklepywać się po plecach i udawać, że jest dobrze. Z tego sezonu już trzeba zacząć wysnuwać wnioski. Bo jest on kolejnym, w którym nie udaje się wejść na szczyt ekstraligi od 2008 roku. W przyszłym będzie dziesięciolecie. Ale najpierw, może faktycznie, trzeba się skupić na zapewnieniu utrzymania w lidze. Dlatego - wszystkie ręce na pokład - zawodnicy, menedżer, działacze, kibice - uratujmy jakoś, jak się tylko da, obecne rozgrywki, żeby nie było tragedii. Wprawdzie to tylko sport, ale znam kibiców (zresztą - piszę też - być może - o sobie...), dla których spadek z ligi mógłby skończyć się na OIOM-ie.
Tego po nich się nie spodziewałem. Laskarze Pomorzanina nie zdobyli medalu mistrzostw Polski! Jak to tak? „Co tu się dzieje, Wąski?”, jak pytał Pazura Kiersznowskiego w „Kilerze”. Ja Was tu chwalę, jak tylko mogę, a Wy mi tu taki afront? Panowie - do mocnej poprawki w przyszłym sezonie. Żużlowcy zresztą też!