Gimnazja, ciach! I system pada, nie tylko w Zielonej Górze
Gimnazja do likwidacji? Takie są plany rządu. - Dlaczego? - pytają dyrektorzy szkół. Związki zawodowe obawiają się zwolnień. „GL” zorganizowała debatę.
Czy gimnazja, po 16 latach funkcjonowania na mapie oświatowej Polski, znikną? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Trudno też dziwić się obawom nie tylko nauczycieli, rodziców, samorządów. Wszak z rządowych ust padły konkretne słowa. A nawet daty. Najpierw mówiło się, że ta reforma nastąpi 1 września 2016, potem że rok później. Teraz że będą konsultacje społeczne. Wszystko to jednak powoduje, że nie opadają emocje związane z tym tematem.
Do dyskusji o gimnazjach zaprosiliśmy przedstawicieli zielonogórskiej oświaty. Dyrektorzy gimnazjów nie bardzo rozumieją powody, dla których ich placówki miałyby zniknąć. Ale też nie ukrywają, że w szkole, nie tylko tej gimnazjalnej, jest wiele spraw do zmian. Jednak przez likwidację gimnazjów problemów się nie rozwiąże. Tymczasem wiele osób właśnie w takim kroku upatruje naprawy polskiej oświaty.
W Zielonej Górze jest 11 publicznych gimnazjów, cztery niepubliczne i jedno specjalne. W 156 oddziałach kształci się 3.586 uczniów.
- Mamy optymalną sieć placówek. Mamy bardzo dobre wyniki nauczania. Nasi gimnazjaliści osiągają najlepsze wyniki w województwie, a także w okręgu (plus woj. wielkopolskie i zachodniopomorskie). Potwierdzają to co roku egzaminy gimnazjalne - mówi wiceprezydent Wioleta Haręźlak. - Mamy wiele programów profilaktycznych. Nie tylko w gimnazjach. W podstawówkach także zatrudniamy psychologów, terapeutów, terapeutów uzależnień. Życie się zmieniło, uczniowie także, musimy zmieniać metody pracy z nimi.Kolejne zmiany oznaczają dla miasta duże zamieszanie. Brak konkretnych informacji nie pozwala samorządom na planowanie np. finansów...
Bożena Mania, prezes lubuskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, podkreśla, że nie można wprowadzać kolejnej rewolucji. Lepiej udoskonalać to, co jest. Bo likwidacja gimnazjów oznacza zmiany w całym systemie edukacji. A to znaczy, że problemy pozostaną, tylko będą w innych placówkach. Że zapanuje chaos. Że będą zwolnienia nauczycieli. I koszty związane choćby z nowymi podręcznikami, które trzeba wydać.
- Lepiej te pieniądze przeznaczyć na mniej liczne klasy, psychologów, atrakcyjne zajęcia - dodaje Bożena Mania.
Dyrektor zielonogórskiego Gimnazjum nr 1 Roman Łuczkiewicz podkreśla, że szkoła dziś konkuruje z ulicą. Jeśli nie będzie w stanie zaciekawić ucznia, ten będzie wolał czas spędzać na podwórku. Gimnazja powinny więc dysponować nowoczesnym sprzętem dydaktycznym np. dronami.
Przez 16 lat nauczyciele przeszli liczne szkolenia. Wiedzą, jak pracować z nastolatkami. Pedagodzy z SP będą musieli na powrót się tego uczyć. Czy siedmiolatkowie z 14- czy 15-latkami będą się czuć dobrze?
Zdaniem dyrektora Gimnazjum nr 6 Sławomira Baranowskiego - uczniowie wybierając gimnazja, czują się bardziej dojrzali, odpowiedzialni, chcą tworzyć nowy rozdział swego życia i nowej szkoły. A to są, jak podkreśla W. Haręźlak, bardzo przydatne dziś umiejętności.
- Stanowisko sekcji krajowej oświaty Solidarności jest takie: najpierw chcemy zobaczyć program, zaproponowany przez ministerstwo edukacji i wtedy podjąć dyskusję, czy da się go realizować w nowym systemie, czy nie - mówi przewodnicząca sekcji Bożena Pierzgalska. - Czy może warto zachować gimnazja, a wydłużyć o rok naukę w liceach? Na pewno naszej zgody nie ma na zwolnienia nauczycieli. Nie rozumiem, po co teraz to bicie piany?
- Nie byłoby obaw nauczycieli, gdyby pani minister przysłała list, w którym by nas poinformowała, że na razie jest tylko pomysł, że czeka na nasze opinie - podkreśla R. Łuczkiewicz.