Gimnazja do zaorania
Wygaszanie, likwidacja, łączenie z podstawówkami - każdy wariant oznacza „straty w ludziach” Wciąż nie wiadomo, ilu nauczycieli łódzkich szkół we wrześniu zostanie bez pracy.
Dyskusja czy zlikwidować gimnazja, czy nie, stała się bezprzedmiotowa tydzień przed feriami - gdy prezydent Duda złożył podpis pod ustawą. Teraz można co najwyżej próbować oświatową reformę wprowadzić jak najmniej boleśnie. Bo bezboleśnie na pewno się nie da...
- „Straty w ludziach” będą - mówi Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi odpowiedzialny m.in. za oświatę. - I tego najbardziej żal, bo wiele łódzkich gimnazjów przez siedemnaście lat dorobiło się znakomitych nauczycieli, tworzących doskonale zgrane i rozumiejące się zespoły. Niektórzy zapewne przejdą na emeryturę, część wchłoną podstawówki lub licea, ale będą i tacy, co stracą pracę - dodaje T. Trela, lecz jak ognia unika stwierdzenia, ilu spośród 1500 gimnazjalnych pedagogów znajdzie się za zawodową edukacyjną burtą.
- Decyzję, kogo zatrudnić, podejmują dyrektorzy szkół. Ani ja, ani Wydział Edukacji Urzędu Miasta Łodzi nie mamy na to wpływu.
Nie tylko pucharów żal...
Dyrektorom miejskich gimnazjów sen z powiek spędza nie tylko widmo zwolnień. Szkoda oczywiście ogromnego zaangażowania nauczycieli, ale i lokalnego środowiska, które wspierało szkolne inicjatywy, a także samych obiektów, zmodernizowanych niemałym nakładem sił i kosztów.
- Mamy doskonałe zaplecze sportowe - mówi Grażyna Wojdyła, która od trzynastu lat dyrektoruje w Gimnazjum nr 44 przy ul. Deotymy na Dąbrowie. - Oprócz „orlika” ze sztuczna trawą i boiska do koszykówki oraz siatkówki o nawierzchni tartanowej powstały w ubiegłym roku z budżetu obywatelskiego kolejne: do piłki ręcznej oraz tenisa. Mamy 70-metrową bieżnię, skocznię do skoku w dal i siłownię. Jest sala gimnastyczna i specjalistyczne wyposażenie do skoku wzwyż. Rok temu szkolny budynek doczekał się również termomoderniza-cji. Mamy klasy sportowe, nastawione na lekką atletykę, i klasy dwujęzyczne. Nie wyobrażam sobie, by cały ten dorobek poszedł na marne - dodaje i nie ma na myśli tylko półek uginających się pod pucharami w swoim gabinecie oraz wypełniających wielką gablotę ustawioną w holu na parterze. Przyznaje jednak uczciwie, że w 1999 roku była przeciw likwidacji 8-klasowych podstawówek. Ale dzisiejsze gimnazja to zupełnie inne placówki niż te z pierwszych lat tamtej reformy...
Konsultacje przed pogrzebem
Odpowiedzi na pytanie, jak rozstać się z gimnazjami, łódzki samorząd szukał podczas społecznych konsultacji, w których (łącznie z głosowaniem internetowym) wzięło udział ponad 8 tys. osób. Za pierwszym z wariantów przygotowanych w UMŁ (jednoczesne wygaszenie wszystkich gimnazjów) opowiedziało się 66,3 proc., przeciw było 26,8 proc. uczestników. Drugi wariant przewidywał wygaszenie 9 placówek i włączenie pozostałych w struktury innych szkół, ale aprobaty nie zyskał: za było 21,6 proc., a przeciw 67,1 proc. respondentów.
- Proponowaliśmy podczas spotkań z mieszkańcami (wzięło w nich udział około tysiąca osób: rodziców, przedstawicieli szkół i rad osiedli) utworzenie trzech nowych podstawówek: dwóch na Widzewie i jednej na Górnej, ale nie było zainteresowania - mówi wiceprezydent Trela. - Zgłaszano natomiast postulaty pozostawienia zreformowanych ośmioklasowych podstawówek w dotychczasowych obiektach. I jesteśmy za, o ile oczywiście pozwolą na to lokalowe warunki. Mamy nadzieję na porozumienie co do przeprowadzki dwóch liceów: XII i XX LO. Chcieliśmy, by siedzibę zmieniły także VI i VIII LO, ale tu na razie zgody nie ma. Nie będziemy tego robić na siłę. Padały także propozycje, by na bazie gimnazjów (np. nr 1, 15 czy 18 - przyp. red.) utworzyć nowe licea. Przeciw takiemu rozwiązaniu zdecydowanie przemawia demografia: w systemie szkół ponadgimnazjalnych mamy 37 tysięcy miejsc, a kulminacja chętnych sięga raptem 31 tysięcy.
Równolegle trwają spotkania z dyrektorami szkół i suma tych konsultacji złoży się prawdopodobnie na kompromisowy finalny wariant nr 3.
- Dziś nie potrafię jeszcze podać jego szczegółów - dodaje Tomasz Trela.
A czas goni, bo za parę dni projekt powinien trafić do radnych, a potem do wojewody. 31 marca to ostateczny termin przyjęcia przez samorząd uchwały w sprawie nowej sieci placówek oświatowych.
- Wolałbym dziś dyskutować o remontach szkół, ich rozbudowie i unowocześnianiu, a nie stać naprzeciw 42 dyrektorów gimnazjów i rozprawiać o likwidacji - mówi wiceprezydent. - Ta reforma to nie nasz pomysł, lecz rządu PiS. Musimy jednak ją wprowadzić, a jednocześnie zadbać o to, jak łódzkie szkolnictwo będzie wyglądać za pięć, dziesięć lat...