Giną w pracy. Najczęściej na budowach
To właśnie w tej branży oraz w przetwórstwie przemysłowym najczęściej zdarzają się wypadki. Rocznie ich koszty w całym kraju wynoszą aż 21 mld zł!
Na terenie przedsiębiorstwa przemysłowego w powiecie mogileńskim wybuchł piec parowy, służący do wytwarzania pary w procesie produkcji spirytusu. Siła eksplozji była tak duża, że odrzuciła blisko 10-tonowy element kotła na pobliskie pole. Na miejscu zginął 64-letni pracownik, a instalacja gorzelni, sąsiadujące budynki i znajdujący się na placu sprzęt zostały zniszczone.
Z kolei młody mężczyzna zginął tragicznie na budowie wieżowca w Bydgoszczy. Pracownik stał na rusztowaniu na wysokości trzeciego piętra. Na jego głowę spadł kawałek cegły. Choć miał kask, to siła uderzenia była tak duża, że pracownik zachwiał się i spadł z rusztowania. Mężczyzna zginął na miejscu.
Te dwa wypadki w pracy wydarzyły się w ostatnich miesiącach w naszym regionie. Na szczęście takich tragicznych zdarzeń w tym roku jest mniej niż w latach poprzednich. W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku na Pomorzu i Kujawach odnotowano 68 wypadków w pracy (w tym 24 śmiertelne oraz 38 ciężkich). Dla porównania w tym samym okresie 2014 roku (od stycznia do końca sierpnia) wypadków było 87, w tym 21 śmiertelnych i 49 ciężkich, a od stycznia do sierpnia 2015 - 93 (w tym 31 śmiertelnych i 53 ciężkie).
Spadają i tracą życie
Jakie branże są najbardziej niebezpieczne? Z danych Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy wynika, że najczęściej wypadki przy pracy zdarzają się w przetwórstwie przemysłowym, a następnie w budownictwie. W tej ostatniej branży wskutek wypadków ginie najwięcej pracowników. Najczęściej tracą życie, spadając z wysokości. - Fakt, że w przetwórstwie przemysłowym zatrudniony jest co czwarty pracownik, stanowi główną przesłankę największej zarejestrowanej liczby poszkodowanych w wypadkach przy pracy. Natomiast budownictwo charakteryzuje się występowaniem znacznego zagrożenia związanego z pracą na wysokości, mimo że w branży zatrudnionych jest 4,3 proc. ogółu zatrudnionych w gospodarce narodowej - zaznacza Roman Wzorek, nadinspektor w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Bydgoszczy.
Jak dodaje, w OIP analizują wypadki, by określić kierunki działań prewencyjnych. Niedawno okazało się, że duże ryzyko wiąże się z wykonywaniem prac związanych z pielęgnacją drzew wzdłuż linii elektroenergetycznych średniego i wysokiego napięcia. Doszło tutaj do 3 wypadków śmiertelnych.
Dlatego w tym roku wdrożono program prewencyjno-kontrolny dla firm zajmujących się pielęgnacją drzew. Do udziału zaproszono 11 podmiotów.
Pierwszym etapem były szkolenia dla pracodawców ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń występujących i wynikających ze specyfiki pracy pod liniami średniego i wysokiego napięcia. Drugim etapem będą kontrole sprawdzające, czy wdrożono rozwiązania ograniczające zagrożenia dla życia i zdrowia pracowników. - Niepokojącym zjawiskiem jest także wzrost liczby komunikacyjnych wypadków śmiertelnych oraz tzw. nagłych wypadków medycznych - dodaje Roman Wzorek.
Odszkodowania dla ofiar
Centralny Instytut Ochrony Pracy szacuje, że społeczny koszt wypadków przy pracy w Polsce wynosi 21 miliardów złotych rocznie. Ponosi go nie tylko ZUS, NFZ i pracodawcy, ale również sami pracownicy. To właśnie oni płacą za prywatną opiekę medyczną, zabiegi oraz niezbędne leki. Z kolei pracodawcy jako najważniejsze konsekwencje wypadków przy pracy uznają: konieczność wypłaty odszkodowań dla ofiar, przerwę w produkcji, stracony czas i zastępstwo w dniach absencji. - Tylko pracodawcy, którzy wprowadzili systemy zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy, liczą koszty każdego wypadku. Pozostali tego nie robią - podsumowuje Roman Wzorek.