Gliwiccy cichociemni uhonorowani pomnikiem

Czytaj dalej
Marlena Polok-Kin

Gliwiccy cichociemni uhonorowani pomnikiem

Marlena Polok-Kin

Cichociemni w Gliwicach - przez lata mieszkało ich tu sześciu, mało kto wiedział o ich wojennym bohaterstwie. Społecznego Komitet Pamięci im. gen. Augusta Fieldorfa „Nila" wystąpił z inicjatywą postawienia pomnika cichociemnych w mieście i go ufundował.

Cichociemni. Byli wojskową elitą. Specjalnie szkoleni i wyselekcjonowani. Sześciu z nich związało swoje losy z Gliwicami. Teraz przypomina o nich obelisk w centrum miasta.

Chwała bohaterom - to zdanie brzmiało w środę wielokrotnie. Przy kościele garnizonowym pw. św. Barbary w asyście kompanii honorowej 6. Batalionu Powietrznodesantowego odsłonięto w środę pomnik „Gliwiccy cichociemni”. Uroczystość zgromadziła tłumy, nie tylko gliwiczan.

Pomnik stanął od strony ul. Dworcowej. To surowy, ponaddwumetrowy głaz z granitu. Na tablicy z polerowanego czerwonego granitu czytamy: „Gliwiccy cichociemni, spadochroniarze Armii Krajowej, elita Polski Walczącej”. Wymienione są nazwiska sześciu komandosów, których los związał z Gliwicami.

To nazwiska Edwarda Kiwera pseud. Biegaj (1919 - 1987), Bolesława Polańczyka pseud. Kryształ (1906 - 1996), Leszka Ratajskiego pseud. Żal (1907 - 1975), Bogusława Wolniaka pseud. Mięta (1907 - 1986) i Antoniego Żychiewicza pseud. Przerwa (1919 - 2005). Obecny był ostatni żyjący, Aleksander Tarnawski „Upłaz” i jego bliscy oraz rodziny pięciu pozostałych (nieżyjących już) gliwickich cichociemnych. Inicjatorem patriotycznego przedsięwzięcia był Społeczny Komitet Pamięci im. gen. Augusta Fieldorfa „Nila”. Ogromny wkład w organizację uroczystości miał dowódca Garnizonu Gliwice - płk Mirosław Molik.

– To niezwykle ważny dzień dla naszego miasta, województwa i dla Polski. Jestem dumny, że bohaterowie z Gliwic bronili niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Tym, którzy już odeszli, a ryzykowali niegdyś własne życie, należy się cześć, pamięć i dobre słowo. Przed kapitanem Tarnawskim chylę czoło – podkreślał Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski i gliwiczanin.

Uroczystość na terenie gliwickiej parafii wojskowej przeprowadzono zgodnie z ceremoniałem wojskowym, w asyście kompanii honorowej 6. batalionu powietrznodesantowego, obecni byli także uczniowie - przedstawiciele klas mundurowych gliwickich szkół.

Przybyli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej - Bartłomiej Grabski (podsekretarz stanu), Bogdan Ścibut (dyrektor generalny MON), wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, biskup polowy gen. bryg. Józef Jan Guzdek (koncelebrował nabożeństwo poprzedzające odsłonięcie pomnika i wygłosił homilię) oraz prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. Byli dowódcy różnych typów jednostek, w tym m.in. jednostki GROM.

- Jest sprawą niezwykłej wagi, że możemy w naszym mieście, w wolnej Polsce, uczestniczyć w tej uroczystości i oddać honor wielkim ludziom, którzy walczyli za wolność kolejnych pokoleń. Odkrywamy dziś jednocześnie karty lokalnej historii nieznanej przez lata wielu osobom - mówił prezydent Zygmunt Frankiewicz.

Inicjatorem przedsięwzięcia był Społeczny Komitet Pamięci im. gen. Augusta Fieldorfa „Nila”, działający w Smolnicy w powiecie gliwickim. Nie tylko wystąpił z inicjatywą postawienia pomnika cichociemnych w mieście, ale też go ufundował. W szczególności jego prezes, płk w stanie spoczynku lek. med. Jan Święcicki oraz jego żona Marta. To ona także była inicjatorką nadania imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego rondu w rejonie gliwickiego dworca - było to pierwsze rondo na Śląsku.

- Wydaje mi się, że cichociemnych ukształtowano wychowanie. Tak, jak u mnie: dziadkowie w powstaniu styczniowym, powstaniu listopadowym, leżą nasze Orlęta na Łyczakowie. I to tak z pokolenia na pokolenie - mówiła Marta Święcicka. - Aż doszło do nas. Nasza rodzina musiała zmieniać nazwiska, miejsca zamieszkania. Brak pracy, kłopoty w szkole - opowiada. - Jeżeli chodzi o czasy obecne, o Gliwice - ten prezydent Zygmunt Frankiewicz nas wspomaga. Wydaje mi się, że mamy jeden cel i on jednoczy ludzi: upamiętnić bohaterów. I to kontynuujemy. Jeśli ktoś ma serce po tej stronie, co trzeba - nie ma problemu.

*Śląskie jest NAJ... Ciekawe, czy to wiecie ROZWIĄŻCIE QUIZ
*Tragedia w Częstochowie. Para 18-latków zginęła w wypadku
*25 lat więzienia dla Krakowiaka, a on stoi z kamienną twarzą ZDJĘCIA
*Równica bez schroniska? Niestety to koniec

Marlena Polok-Kin

Komentarze

10
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Ślązok

Niby nic takiego. Gliwiccy bo mieszkali w Gliwicach po wojnie (tylko, że tego nie dowiemy się z pomnika). Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten pomnik i przeczytałem napis musiałem to zrobić jeszcze 2 razy bo nie byłem pewny czy dobrze widzę- hmm, jakim cudem cichociemni z czysto polskimi imionami i nazwiskami z Gliwic, miasta nie należącego do polski od I połowy XIV w. (o ile dobrze pamiętam). Gliwice należały do Czech, następnie razem z Czechami do Habsburgów, a od połowy XVIII po przegranej przez Austro-Węgry w wojnach śląskich do Prus i dalej do Niemiec Zjednoczonych (do 1945 r.).
Więc mamy tu ciekawy zabieg polegający nie tyle na fałszowaniu historii, co na takim jej dawkowaniu żeby wyrobić w czytelniku takich napisów mylne postrzeganie prawdy historycznej. Ktoś nie mający często elementarnej wiedzy o historii nawet takiej z przed 70 czy 80 lat wstecz myśli, że takie miasta jak np. Gliwice, Bytom, Zabrze, Szczecin, Opole, Elbląg zawsze należały do Polski bo teraz należą. Prawda jest taka, że większość tych miast dłużej była poza granicami Polski niż w jej granicach, a większość zabytków, czy XIX wieczny rozwój industrializacji to dzieło miejscowej ludności, która mówiła po niemiecku, posiadała niemieckie obywatelstwo, a z Polską łączyło ich tylko tyle, że do granicy było w miarę blisko.
Gliwice, a raczej Gleiwitz były miastem NIEMIECKIM. Nie okupowanym, nie przyłączonym do Rzeszy w trakcie II wojny światowej, tylko od 1742 r. w granicach Niemiec (Prus), przejętym od Austro- Węgier, NIE zabranym przy rozbiorach, czy utraconym w jeszcze jakiś inny okrutny sposób. Polska utraciła Śląsk na rzecz Królestwa Czech w 1348 r. po zrzeczeniu się większości księstw śląskich przez Króla Polski Kazimierz Wielkiego.
Więc fakt, że próbuje się ludziom wmówić, iż z ważnego niemieckiego przemysłowego miasta pochodzili polscy elitarni żołnierze, szkolący i organizujący m.in. Armię Krajową, to jakby twierdzić, powiedzmy że japońskich samurajów wymyślił i powoływał prezydent Stanów Zjednoczonych.
Podsumowując. Takie kreowanie historii poprzez jej niedopowiadanie i wybiórcze przedstawianie to zwykła polonizacja i próba zatarcia faktów. Co szkodziło zamiast "Gliwiccy" napisać "Cichociemni, po wojnie osiadli w Gliwicach", "mieszkający w Gliwicach". Najwygodniej kreować rzeczywistość dla własnych potrzeb, szkoda, tylko że z prawdą nie ma to nic wspólnego.

Ślązok

Niby nic takiego. Gliwiccy bo mieszkali w Gliwicach po wojnie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten pomnik i przeczytałem napis musiałem to zrobić jeszcze 2 razy bo nie byłem pewny czy dobrze widzę- hmm, jakim cudem cichociemni z czysto polskimi imionami i nazwiskami z Gliwic, miasta nie należącego do polski od I połowy XIV w. (o ile dobrze pamiętam). Gliwice należały do Czech, następnie razem z Czechami do Habsburgów, a od połowy XVIII po przegranej przez Austro-Węgry w wojnach śląskich do Prus i dalej do Niemiec Zjednoczonych (do 1945 r.)
Więc mamy tu ciekawy zabieg polegający nie tyle na fałszowaniu historii, co na takim jej dawkowaniu żeby wyrobić w czytelniku takich napisów mylne postrzeganie prawdy historycznej. Ktoś nie mający często elementarnej wiedzy o historii nawet takiej z przed 70 czy 80 lat wstecz myśli, że takie miasta jak np. Gliwice, Bytom, Zabrze, Szczecin, Opole, Elbląg zawsze należały do Polski bo teraz należą. Prawda jest taka, że większość tych miast dłużej była poza granicami Polski niż w jej granicach, a większość zabytków, czy XIX wieczny rozwój industrializacji to dzieło miejscowej ludności, która mówiła po niemiecku, posiadała niemieckie obywatelstwo, a z Polską łączyło ich tylko tyle, że do granicy było w miarę blisko.
Gliwice, a raczej Gleiwitz były miastem NIEMIECKIM. Nie okupowanym, nie przyłączonym do Rzeszy w trakcie II wojny światowej, tylko od 1742 r. w granicach Niemiec (Prus), przejętym od Austro- Węgier, NIE zabranym przy rozbiorach, czy utraconym w jeszcze jakiś inny okrutny sposób. Polska utraciła Śląsk na rzecz Królestwa Czech w 1348 r. po zrzeczeniu się większości księstw śląskich przez Króla Polski Kazimierz Wielkiego.
Więc fakt, że próbuje się ludziom wmówić, iż z ważnego niemieckiego przemysłowego miasta pochodzili polscy elitarni żołnierze, szkolący i organizujący m.in. Armię Krajową, to jakby twierdzić, powiedzmy że japońskich samurajów wymyślił i powoływał prezydent Stanów Zjednoczonych.
Podsumowując. Takie kreowanie historii poprzez jej niedopowiadanie i wybiórcze przedstawianie to zwykła polonizacja i próba zatarcia faktów. Co szkodziło zamiast "Gliwiccy" napisać "Cichociemni, po wojnie osiadli w Gliwicach", "mieszkający w Gliwicach". Najwygodniej kreować rzeczywistość dla własnych potrzeb, szkoda, tylko że z prawdą nie ma to nic wspólnego.

Ślązok

Niby nic takiego. Gliwiccy bo mieszkali w Gliwicach po wojnie (tylko, że tego nie dowiemy się z pomnika). Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten pomnik i przeczytałem napis musiałem to zrobić jeszcze 2 razy bo nie byłem pewny czy dobrze widzę- hmm, jakim cudem cichociemni z czysto polskimi imionami i nazwiskami z Gliwic, miasta nie należącego do polski od I połowy XIV w. (o ile dobrze pamiętam). Gliwice należały do Czech, następnie razem z Czechami do Habsburgów, a od połowy XVIII po przegranej przez Austro-Węgry w wojnach śląskich do Prus i dalej do Niemiec Zjednoczonych.
Więc mamy tu ciekawy zabieg polegający nie tyle na fałszowaniu historii, co na takim jej dawkowaniu żeby wyrobić w czytelniku takich napisów mylne postrzeganie prawdy historycznej. Ktoś nie mający często elementarnej wiedzy o historii nawet takiej z przed 70 czy 80 lat wstecz myśli, że takie miasta jak np. Gliwice, Bytom, Zabrze, Szczecin, Opole, Elbląg zawsze należały do Polski bo teraz należą. Prawda jest taka, że większość tych miast dłużej była poza granicami Polski niż w jej granicach, a większość zabytków, czy XIX wieczny rozwój industrializacji to dzieło miejscowej ludności, która mówiła po niemiecku, posiadała niemieckie obywatelstwo, a z Polską łączyło ich tylko tyle, że do granicy było w miarę blisko.
Gliwice, a raczej Gleiwitz były miastem NIEMIECKIM. Nie okupowanym, nie przyłączonym do Rzeszy w trakcie II wojny światowej, tylko od 1742 r. w granicach Niemiec (Prus), przejętym od Austro- Węgier, NIE zabranym przy rozbiorach, czy utraconym w jeszcze jakiś inny okrutny sposób. Polska utraciła Śląsk na rzecz Królestwa Czech w 1348 r. po zrzeczeniu się większości księstw śląskich przez Króla Polski Kazimierz Wielkiego.
Więc fakt, że próbuje się ludziom wmówić, iż z ważnego niemieckiego przemysłowego miasta pochodzili polscy elitarni żołnierze, szkolący i organizujący m.in. Armię Krajową, to jakby twierdzić, powiedzmy że japońskich samurajów wymyślił i powoływał prezydent Stanów Zjednoczonych.
Podsumowując. Takie kreowanie historii poprzez jej niedopowiadanie i wybiórcze przedstawianie to zwykła polonizacja i próba zatarcia faktów. Co szkodziło zamiast "Gliwiccy" napisać "Cichociemni, po wojnie osiadli w Gliwicach", "mieszkający w Gliwicach". Najwygodniej kreować rzeczywistość dla własnych potrzeb, szkoda, tylko że z prawdą nie ma to nic wspólnego.

Ślązok

Niby nic takiego. Gliwiccy bo mieszkali w Gliwicach po wojnie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten pomnik i przeczytałem napis musiałem to zrobić jeszcze 2 razy bo nie byłem pewny czy dobrze widzę- hmm, jakim cudem cichociemni z czysto polskimi imionami i nazwiskami z Gliwic, miasta nie należącego do polski od I połowy XIV w. (o ile dobrze pamiętam). Gliwice należały do Czech, następnie razem z Czechami do Habsburgów, a od połowy XVIII po przegranej przez Austro-Węgry w wojnach śląskich do Prus i dalej do Niemiec Zjednoczonych.
Więc mamy tu ciekawy zabieg polegający nie tyle na fałszowaniu historii, co na takim jej dawkowaniu żeby wyrobić w czytelniku takich napisów mylne postrzeganie prawdy historycznej. Ktoś nie mający często elementarnej wiedzy o historii nawet takiej z przed 70 czy 80 lat wstecz myśli, że takie miasta jak np. Gliwice, Bytom, Zabrze, Szczecin, Opole, Elbląg zawsze należały do Polski bo teraz należą. Prawda jest taka, że większość tych miast dłużej była poza granicami Polski niż w jej granicach, a większość zabytków, czy XIX wieczny rozwój industrializacji to dzieło miejscowej ludności, która mówiła po niemiecku, posiadała niemieckie obywatelstwo, a z Polską łączyło ich tylko tyle, że do granicy było w miarę blisko.
Gliwice, a raczej Gleiwitz były miastem NIEMIECKIM. Nie okupowanym, nie przyłączonym do Rzeszy w trakcie II wojny światowej, tylko od 1742 r. w granicach Niemiec (Prus), przejętym od Austro- Węgier, NIE zabranym przy rozbiorach, czy utraconym w jeszcze jakiś inny okrutny sposób. Polska utraciła Śląsk na rzecz Królestwa Czech w 1348 r. po zrzeczeniu się większości księstw śląskich przez Króla Polski Kazimierz Wielkiego.
Więc fakt, że próbuje się ludziom wmówić, iż z ważnego niemieckiego przemysłowego miasta pochodzili polscy elitarni żołnierze, szkolący i organizujący m.in. Armię Krajową, to jakby twierdzić, powiedzmy że japońskich samurajów wymyślił i powoływał prezydent Stanów Zjednoczonych.
Podsumowując. Takie kreowanie historii poprzez jej niedopowiadanie i wybiórcze przedstawianie to zwykła polonizacja i próba zatarcia faktów. Co szkodziło zamiast "Gliwiccy" napisać "Cichociemni, po wojnie osiadli w Gliwicach", "mieszkający w Gliwicach". Najwygodniej kreować rzeczywistość dla własnych potrzeb, szkoda, tylko że z prawdą nie ma to nic wspólnego.

Alois

Zaden z tych ludzie nie był gliwiczaninem tylko po wojne przyjechali szabrować na ŚLONSK,ew zniszczyć to co było niemieckie.Polska obłuda znów tryumfuje.

Drzesika

że w Gliwicach ćjemnych wielu, to ja wiedziała - ale, że i cichych - nie! Tosz tam sami pyskacze!

pszczyniok

berga nazywajom pomnikym,ale dlo AZYLANTOF to tysz coś.

Hans bleib do

koloniści polscy sobie urządzają importowane uroczystości na terenie na którym ich wtedy nie było.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.