Kierowca, który miał przekroczyć prędkość w Gliwicach, został uniewinniony. Jednak to nie koniec batalii. Policja odwołała się.
Kierowca, który miał przekroczyć prędkość, został uniewinniony. Jednak to nie koniec batalii. Policja odwołała się.
Pana Marka (imię zostało zmienione) zatrzymano 11 czerwca 2017 roku. Jechał z żoną ulicą Pszczyńską w Gliwicach, w rejonie węzła Sośnica. Widział, że samochody jadące w drugą stronę są kontrolowane przez policję.
- Nagle musieliśmy zawrócić i wiedząc, że kawałek dalej stoją policjanci, zjechałem na prawy pas, a wyprzedziły mnie auta jadące drugim pasem - opowiadał kierowca. Był zdziwiony, gdy policjanci stwierdzili, że przekroczył prędkość. Mandatu nie przyjął, był bowiem przekonany, że jechał z prędkością 80 km na godz. Policjanci z gliwickiej drogówki twierdzili, że miał na liczniku aż 112 km na godz.
Okazało się, że policjant, który zatrzymywał kierowcę, to jeden z... aresztowanych później funkcjonariuszy drogówki, Rafał P. Były już policjant usłyszał zarzuty. Jak wynika z ustaleń Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, on i jego koledzy z Wydziału Ruchu Drogowego mieli otrzymywać różne kwoty, a za to - pomimo tego, że ujawnili wykroczenie - nie wykonywali w związku z tym żadnych czynności.
Dochodziło również do takich sytuacji, że funkcjonariusze informowali zatrzymanych o innej niż faktycznie obowiązująca (najczęściej niższej) dopuszczalnej na danym odcinku prędkości. W takiej sytuacji kierowcy słyszeli, że mają wybór: pożegnają się z prawem jazdy, albo dadzą łapówkę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień