
Policjant szarpał mężczyznę w okolicach rynku w Gliwicach, tłumacząc, że to on... był agresywny. Trwa śledztwo. Zabrzańska prokuratura bada sprawę incydentu, do którego doszło pod koniec ubiegłego roku w centrum, tuż przy gliwickim rynku.
Do stojącego radiowozu podszedł mężczyzna, by zapytać policjantów, dlaczego jego kolega dostał od Straży Miejskiej mandat za złe parkowanie. Na nagraniu z kamery monitoringu widać, jak z radiowozu wychodzi funkcjonariusz, który zaczyna go szarpać, a następnie wypycha poza zasięg kamery. Potem mężczyzna został zatrzymany i zawieziony najpierw do komisariatu, a później do izby wytrzeźwień. Ręce skuto mu kajdankami.
W izbie jednak nie został, ponieważ... nie był pijany. Pan Michał nie usłyszał żadnych zarzutów. Policja tłumaczy, że do zatrzymania doszło, ponieważ mężczyzna był agresywny, nie stosował się do poleceń i stróże prawa obawiali się o swoje bezpieczeństwo. Policjanci twierdzą, że mężczyzna był pobudzony i zachowywał się dziwnie. Podkreślają, że byli zajęci obserwowaniem osoby, która zachowywała się agresywnie na rynku, a pan Michał miał im powiedzieć, że „od tego k... są, by mu pomóc”.
Według policjantów, cały czas używał wulgaryzmów (ale funkcjonariusze nie byli w stanie powiedzieć, jakich). Michał, ich zdaniem, palił papierosa, był agresywny i trzymał ręce w kieszeni. Funkcjonariusz odepchnął go, ponieważ nie wiedział, co ma w kieszeni. Kajdanki na rękach? Funkcjonariusze założyli je w związku z „agresywnym i nieprzewidywalnym zachowaniem”.
Dysponujemy nagraniem, na którym widać to, co działo się na rynku. Jeśli ktoś jest agresywny, to nie jest to na pewno pan Michał...
- Co tak naprawdę zaszło na gliwickim rynku?
- Dlaczego Pan Michał został zatrzymany?
- Zobacz nagranie z monitoringu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień