Głodówka strajkowa jest szokiem dla ciała [rozmowa]
Rozmowa z dr. Jackiem Szopińskim, chirurgiem, adiunktem Katedry Chirurgii Ogólnej i Transplantologii UMK.
- Dagmara Chraplewska-Kołcz, 46-latka sympatyzująca z KOD, w sobotę wieczorem zaczęła głodówkę pod kancelarią premiera. W ten sposób chce skłonić rząd do opublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Jak ona może się dziś czuć?
- Zakładając, że przyjmuje płyny, na pewno jest osłabiona, ma zawroty głowy, zwłaszcza przy zmianie pozycji z siedzącej na stojącą.
- A może chodzić?
- Może, choć z dnia na dzień poruszanie się, każdy krok będzie jej sprawiał coraz większą trudność.
- A kiedy nie będzie mogła już się poruszać?
- Trudno powiedzieć, bo zanik mięśni następuje powoli. W pierwszej fazie jako substrat energetyczny wykorzystywana jest tkanka tłuszczowa. Nieco później, akurat w takim rodzaju strajkowego głodzenia, czyli tak zwanym głodzeniu prostym, wykorzystywane są mięśnie. Zazwyczaj w trzecim, czwartym tygodniu głodujący już nie może się poruszać.
- Co się dzieje z jej mózgiem?
- Mózg działa względnie prawidłowo. Nawet jeśli nie ma dostarczanej glukozy, to adaptuje się do wykorzystywania tak zwanych ciał ketonowych, które produkowane są z tkanki tłuszczowej. One nawet w pierwszym tygodniu działają nieco euforyzująco, ale to szybko mija i zaczynają dominować objawy przemożnego zmęczenia, problemy z koncentracją i pamięcią. Na to nakładają się halucynacje, duża senność, problemy z orientacją i rozpoznawaniem osób w otoczeniu.
- Jak długo może wytrzymać?
- Wszystko zależy od tego, jaki jest zasób kalorii wyjściowych, czyli ile ma mięśni.
- To bardzo szczupła osoba.
- W takim razie ma mniejszy zasób niż osoby tęższe. Zazwyczaj po sześciu tygodniach następuje moment krytyczny, gdy głodujący dochodzi do punktu, w którym już nie ma odwrotu. Precyzyjnie można to powiedzieć nie po czasie, ale po zbadaniu procentu utraty masy ciała. Zakładając, że moment wyjściowy to sto procent masy ciała, utrata czterdziestu procent prowadzi do zgonu.
- Przyjmijmy, że wszystko przebiega pomyślnie. I nasza bohaterka przestaje głodować po około czterech, sześciu tygodniach. Jak to się może odbić na jej zdrowiu?
- Jeśli jest to osoba a priori zdrowa, nie ma żadnych chorób towarzyszących i jej głównym problemem zdrowotnym jest głodówka, która nie doprowadziła do „momentu krytycznego”, to w ciągu kilku, czasem kilkunastu tygodni może powrócić do względnie normalnego funkcjonowania. Oczywiście zakładając, że będzie stosowała konieczną, zdrową dietę. Warunkiem jest też to, aby podczas głodówki nie doszło do banalnej infekcji. Głodówka upośledza odporność, a wtedy człowiek nie ma siły na walkę z chorobą. Zwykłe przeziębienie może być przysłowiowym gwoździem do trumny.
- Jak to możliwe, że człowiek z własnej woli może odmówić przyjmowania pożywienia?
- To może być wynikiem silnej determinacji, tak zwanej idei nadwartościowej, czyli czegoś, co determinuje postępowanie człowieka.
- Nawet jeżeli to boli?
- Sam głód jest nieprzyjemnym odczuciem psychicznym, ale podczas głodzenia dochodzi do utraty ważnych pierwiastków śladowych, które wtórnie przekładają się na przeczulicę. Wtedy zwykłe dotknięcie czy otarcie naskórka boli bardziej niż u osoby zdrowej. Dochodzi do otarć, owrzodzeń, i to wszystko się nie goi, bo nie ma substratu do gojenia. Proszę zobaczyć film „Hunger” Steve’a McQueena. Opowiada o proteście członków paramilitarnej organizacji IRA, którzy w brytyjskim więzieniu poprzez strajk głodowy domagają się przyznania im statusu więźniów politycznych. Ten obraz bardzo dobrze pokazuje cały proces strajku głodowego.