Gloryfikacja histerii [komentarz Jacka Deptuły]
Polityka historyczna Prawa - o ironio - i Sprawiedliwości zaczyna przypominać sądy rewolucyjne.
Zapał w wykopywaniu (dosłownie i w przenośni) z pamięci nawet powstańców warszawskich przejawia nie tylko IPN, ale sami warszawiacy uważający się za prawdziwych, najlepszego sortu Polaków.
Szczególną gorliwość wykazał w tych dniach Maciej Wyrzykowski, 28-letni radny PiS, z kolegami z warszawskiej Woli. Dzięki ich historycznemu śledztwu udało się zdemaskować nieżyjących powstańców warszawskich. Chodzi oczywiście o ich gorszy sort. Zdaniem Wyrzykowskiego, wysławianiem komunizmu jest tablica upamiętniająca śmierć kilkudziesięciu żołnierzy Armii Ludowej z batalionu „Czwartaków” na jednej z kamienic. W większości była to młodzież w wieku 17-23 lat, która 1 sierpnia 1944 roku przyłączyła się do Powstania Warszawskiego. Kilku żołnierzy „Czwartaków” zostało nawet odznaczonych przez gen. Bora-Komorowskiego Krzyżami Walecznych oraz Virtuti Militari.
Większość z nich poległa w powstaniu, a po wojnie dla uczczenia ich pamięci na jednym z budynków umieszczono tablicę pamiątkową. Ale nie każda śmierć powstańcza może być heroiczna. Radny PiS zażądał, by tablicę usunięto, ponieważ AL nie była częścią AK, tylko bandą Stalina. Tamtejszy IPN ocenił, że tablica... gloryfikuje komunizm i też wnioskował o jej zdjęcie.
Nie pisałbym o tym, gdyby nie czekający nas ciąg dalszy dekomunizacji ulic, tablic, pomników i trupów. Nie poruszałbym tego tematu, gdyby nie jedno. Pogarda, pogarda nawet dla śmierci powstańców warszawskich, jaką młodzieńcy z PiS mają czelność demonstrować w całym kraju. PiS wygrało wybory, ale to nie znaczy, że partyjne młodzieżówki mogą dyktować nam, o kim powinniśmy pamiętać, a kogo wyrzucić na śmietnik historii. Kiedy dojdzie do kolejnej zmiany władzy, pamięć i o nich może tam szybko trafić.