Głowa smoka, czyli o architekturze międzywojennej Bydgoszczy rozmowa z Agnieszką Wysocką
Moja mama chodzi po klatkach schodowych, powiedział kiedyś syn Agnieszki Wysockiej, historyka sztuki. Ona zafascynowana jest architekturą międzywojennej Bydgoszczy, ale i tą wcześniejszą. Zwraca naszą uwagę na kamienice, które zwykle mijamy obojętnie, potrafi o nich opowiadać z pasją.
Wyobrażam sobie, że gdy idzie pani na spacer po Bydgoszczy, nie ma mowy, by nie interesowała się mijanymi kamienicami! O! Tę zaprojektował Święcicki, ta willa to Kossowski, a to pomysł Weidnera...
(śmiech)
Tak to jest?
Troszkę tak. Bywa, że męczę na spacerze i rodzinę, i znajomych. Nie wiem, czy oni to lubią, ale nie ma, żebym im nie zwracała uwagi na jakieś detale, na to, że właśnie ten, a nie inny architekt zaprojektował mijany dom. No i gdy tylko zobaczę uchylone drzwi namawiam, żebyśmy zobaczyli, jak wygląda taka kamienica w środku. To też jest ciekawe!
Gdy uda się wejść do starej kamienicy, co pani tam zastaje?
Jeszcze znajduję ślady dawnego dobrego bydgoskiego rzemiosła. Okna - niestety, często są już plastikowe, ale klatek schodowych tak szybko nie da się wymienić. Te poręcze, balaski, te wejścia do mieszkań, czasami jeszcze w drzwiach szpary na listy... To wszystko jest takie wysmakowane, robione z czułością, żeby było ładne.
Pracuje pani nad słownikiem bydgoskich architektów okresu międzywojennego.
Nie tylko architektów, także budowniczych i przedsiębiorców budowlanych. Stworzenie takiego słownika to moje ogromne marzenie. Mam już gotowych kilkadziesiąt biogramów, pracuję nad kolejnymi. Chciałabym, żeby powstał słownik tych, którzy Bydgoszcz II RP budowali. A pracowało tu wiele znanych postaci, firm.
Zapraszamy do czytania pełnej wersji rozmowy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień