Organizują Bieg Śladami Wiosny i bieg olimpijski. W tych dwóch imprezach bierze udział ponad 1000 osób! Na dodatek biegają co wtorek - kulturalnie. Gdzie? W malutkiej gminie.
- Pierwszy raz 10 lat temu wystartowałam w biegu olimpijskim w Kołczynie i jakoś już tak poszło, że biegam cały czas - mówi Justyna Brzezińska. W niedzielę wystartowała w 33. Biegu Śladami Wiosny w Przemysławiu.
W tegorocznym biegu wzięło udział 160 osób. - A zaczynało się bardzo kameralnie. Kiedyś nasze gospodynie stwierdziły, że na powitanie wiosny można urządzić taki bieg. I tak to się ciągnie od 33 lat - mówi Ireneusz Góra, znany lokalny trener, który organizuje olimpijski bieg w Kołczynie (odbędzie się 13 maja). - Rok temu wzięło w nim udział 980 osób. Teraz musi być tysiąc! - zapowiada Góra.
Krzeszyckie biegi są już na tyle znane, że startują w nich też mieszkańcy spoza gminy. - Bardzo nas cieszy to, ile osób wzięło w biegu. Zazwyczaj startowało w nim 80, może 90 osób - mówiła zaraza po zakończeniu biegu pani Lucyna. Jak to się dzieje, że niewielka gmina organizuje od kilku dekad dwie duże imprezy biegowe? - Chyba zawsze u nas mówiło się o bieganiu. Nie znam innych miejscowości, które mają taką tradycję, by spotykać się dwa razy do roku i biegać. Nasze biegi mają też bardzo luźną atmosferę, są jak małe sportowe festyny. I to chyba zachęciło wielu z nas do tego, żeby nie tylko patrzeć, jak inni biegają, ale zacząć też samemu pokonywać w pocie kilometry - mówi z uśmiechem pani Agnieszka, która biega razem z mężem.
Gmina ma też szczęście do promotorów biegania. Przez ostatnie lata wziął to na siebie Ireneusz Góra. - W Kołczynie działa klub „Postomia”. Mobilizujemy dzieci w szkołach do tego, by biegały, rozwijały swoje sportowe umiejętności. No i co roku spotykamy się na olimpijskim biegu, który można pokonać z kijkami albo, jak dzieci, przejechać tych kilka kilometrów na rowerku. A, że biegamy coraz więcej? To dobrze! - mówi Góra. Ale w ostatnim czasie w Krzeszycach „wyrosła” jeszcze jedna promotorka aktywnego stylu życia. To Lucyna Poznańska - instruktorka sportu w ośrodku kultury. Teraz zorganizowała z rozmachem bieg i od kilku miesięcy prowadzi we wtorki kulturalne bieganie. - Biegają dzieci i dorośli. A żeby było ciekawiej, to biegamy z muzyką - mówi Lucyna Poznańska.
Justyna Brzezińska też biega kulturalnie z GOK-iem. - Chyba to zadziałało na ludzi i widać, że biega nas coraz więcej - opowiada. O tym, że Krzeszyce są rozbiegane, mówi też Aleksandra Kucharska. - Mieszkam w Lemierzycach od dwóch lat, ale widać, że sporo osób tu biega. Powód? Jest gdzie! Tereny są piękne, nie biega się po asfalcie, ale po fajnych terenach w lesie. Wystarczy połknąć biegowego bakcyla - opowiada z uśmiechem.
Po biegu podchodzimy do grupy maluchów. - Biegliście? - pytamy. - Biegliśmy! - krzyczą. - A lubicie biegać? - dopytujemy. - Tak! Biegamy szkole i latem w wakacje - odpowiadają młodzi sportowcy i od razu widać, że bieganie mają we krwi.
- Krzeszyckie biegi wygrywają atmosferą. Są przyjazne z małą pompą. Organizowane są też atrakcje dla dzieci i bawią się tutaj całe rodziny. Widać, że organizatorzy wkładają serce w to, co robią - mówi gorzowianin Kacper Szygęda.