Gminna „afera taśmowa” ma swój dalszy ciąg

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Gminna „afera taśmowa” ma swój dalszy ciąg

Renata Hryniewicz

Po ujawnieniu nagrań rozmowy burmistrza z Arkadiuszem Rojną do urzędu przyszedł mieszkaniec, który nazwał Rojnę... hipokrytą.

- Pan Rojna kreuje się na osobę, która tropi rzekome nieprawidłowości w spółce, choć de facto dzisiaj wiem, że działał na jej szkodę - mówi nam burmistrz Tomasz Ciszewicz.

W sobotnio- niedzielnym „Głosie Gorzowa” (tygodniku w „Gazecie Lubuskiej”) obszernie pisaliśmy o nagraniach rozmowy Rojny, pracownika gminnej spółki, z burmistrzem Tomaszem Ciszewiczem. Burmistrz zwracał się w niej do Rojny tak: „ Gdybym był gnojkiem wykonałbym telefon do prezesa, ale tego nie zrobiłem bo masz na utrzymaniu rodzinę...” . O rodzinie i szanowaniu pracy burmistrz wspominał w rozmowie kilka razy. Sugerował mu wycofanie pisma o nieprawidłowościach w Zakładzie Usług Wodno - Ściekowych, gdzie Rojna był członkiem Rady Nadzorczej. „Dla mnie - nieoficjalnie - ważne jest, abyś wycofał to pismo” - słyszymy w nagraniu.

Wielu mieszkańców Słubic słowa burmistrza interpretuje jako groźby, ale są też tacy, którzy chcą bronić dobrego imienia włodarza. Do tej grugiej grupy należy mieszkaniec Słubic, który pokazał burmistrzowi swoją korespondencję mailową z Rojną. Według burmistrza ta wizyta rzuca na sprawę nowe światło. - Po tym, jak pan Rojna zaczął wypisywać w internecie różne rzeczy o spółce, tłumacząc to troską o nią, od jednego z mieszkańców usłyszałem, że jest on strasznym hipokrytą. Ta osoba pokazała mi swoją korespondencję mailową z panem Rojną, z której wynika, że pan Rojna oszukiwał swojego pracodawcę - mówi Ciszewicz.

Rojna w spółce zajmował się inwestycjami. To do niego, m.in. trafiały zapytania mieszkańców o cenę wykonania różnych zadań spółki. Burmistrz pokazuje nam wydruk wymiany maili mieszkańca z Rojną. Widzimy podaną przez Rojnę orientacyjną kwotę, jaką wzięłaby spółka za wykonanie usługi. W kolejnym mailu, wysłanym już z prywatnej skrzynki, Rojn a deklaruje, że może zrobić to sam, dużo taniej (miał firmę, która świadczyła podobne usługi). Poprosiliśmy Arkadiusza Rojnę o komentarz. - Coś takiego mogło mieć miejsce, choć nie pamiętam, w którym roku. Inni „koledzy” w firmie robili to po cichu, a ja miałem własną działalność gospodarczą. Zakład nie zawsze był w stanie zrealizować wszystkie prace, a ja miałem więcej czasu. Prezes był o tym informowany, ale nie mam na to dowodów - mówi „GL” Rojna.

Prezes spółki Kazimierz Góra i burmistrz Słubic Tomasz Ciszewicz twierdzą, że opublikowane po roku nagrania są zemstą za to, że Arkadiusz Rojna nie dostał
Renata Hryniewicz Prezes spółki Kazimierz Góra i burmistrz Słubic Tomasz Ciszewicz twierdzą, że opublikowane po roku nagrania są zemstą za to, że Arkadiusz Rojna nie dostał awansu.

Prezes zakładu Kazimierz Góra: - Już dawno podejrzewałem, że pan Rojna może działać na własną rękę, dlatego zacząłem go obserwować. W pewnym momencie odsunąłem go od przyjmowania zleceń. Był rozczarowany, że nie dostał stanowiska, na które się szykował, wiedząc, że jego kierownik odchodzi na emeryturę. To sprawiło, że zaczął szukać „czegoś” na spółkę - twierdzi Góra.

Rojna zapowiada, że opublikuje całe nagrania i udowodni, że nie prosił o awans. Rojna mówi też, że dwa dni przed publikacją nagrań burmistrz odwiedził jego matkę. - Rozmowę z nią przeprowadził w podobnym tonie, jak ze mną - mówi Rojna.
Burmistrz: - Z mamą pana Rojny znam się bardzo dobrze od ponad 20 lat. Uznałem, że od niej dowiem się, o co chodzi. Powiedziała mi, że mam rozmawiać z synem i nic więcej. Zapytała też, czy ma mu powiedzieć o mojej wizycie. Odpowiedziałem, że nie robię z tego żadnej tajemnicy.

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.