Gminny romans urzędnika z petentką i seksualna wpadka
Urzędnik podkrakowskiej gminy Jan S., pracujący w urzędzie również jako terapeuta, zaangażował się w intymny związek z petentką.
Ta historia ma troje bohaterów, z których każdy doznał pewnego rodzaju porażki. Agnieszka straciła dobre imię, Jacek trochę pieniędzy, a Jan S. - posadę w gminie.
Obiektywnie patrząc - ten ostatni wyszedł na tym najgorzej. Ale napiszmy nieco więcej: Jacek i Agnieszka znali się od 1996 roku, później wzięli ślub i doczekali się dwójki dzieci. Oboje ekonomiści, żona o pięć lat młodsza, około trzydziestki.
Małżeńskie kłopoty
Związek był burzliwy - iskrzyło w nim na wielu frontach. Dość powiedzieć, że Jacek i Agnieszka najpierw zawarli rozdzielność małżeńską, a potem już nie chcieli być związani ze sobą nie tylko w kwestiach finansowych.
Jak to zazwyczaj bywa - najbardziej cierpiały dzieci, a ich rodzice nie ułatwiali im odnalezienia się w sytuacji, która przypominała funkcjonowanie w oku cyklonu.
Dorośli próbowali sięgać po pomoc fachowców od psychiki. Pewnego dnia 2014 roku Jacek pojawił się w pod Krakowem w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej i przedstawił się jako ofiara przemocy ze strony żony.
Odesłano go do urzędnika Jana S. Nieszczęśliwy mąż opowiedział mu o swoich obawach i wyraził chęć ratowania małżeństwa.
Sąd uznał, że Jan S. wykazał się brakiem etyki i poszanowania prawa, a przecież był zatrudniony, by pomagać rodzinom
Jan S. był człowiekiem wielu talentów. Z wykształcenia nauczyciel plastyki, kiedyś edukował uczniów w liceum, potem jednak odkrył w sobie smykałkę do rozmawiania z ludźmi, zatrudniono go więc - jako terapeutę - w jednym z centrów medycznych. Wystarczyło to, że mógł się pochwalić certyfikatem Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Zaświadczeń, że posiada uprawnienia psychologa lub terapeuty jednak nie miał.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień