Chodzi o podatek po przekształceniu Kompanii Węglowej. Tylko że całość w zeszłym roku zasiliła konto Katowic. I pieniądze zostały wydane.
Ile mogą kosztować dwa słowa zapisane w akcie notarialnym? Około 44,7 milionów złotych. Dla jednych. Albo prawie 10 milionów złotych dla drugich, którzy „załapaliby się” na podział tej sporej sumy pieniędzy. Mowa o podatku od czynności cywilno- prawnych (PCC), który z końcem maja zeszłego roku wpłynął na konto Katowic, gdy Kompania Węglowa sprzedała 11 kopalń i cztery zakłady swojej następczyni - Polskiej Grupie Górniczej.
Samorządowcy z miast i gmin, na terenie których dawna KW fedrowała, od samego początku nie kryli zniesmaczenia tą sytuacją. Bo liczyli, że podatek zostanie podzielony „po równo”.
- W pewnym sensie czujemy się oszukani, ponieważ znaczna część majątku dawnej KW znajduje się na terenie Rudy Śląskiej - mówił w ubiegłym roku na łamach DZ Krzysztof Mejer, wiceprezydent tego miasta.
Czy gminy powinny dostać sprawiedliwie część podatku?
Pieniądze już dawno zasiliły konto Katowic, ale samorządowcy z ośmiu gmin (Rudy Śląskiej, Bierunia, Gliwic, Lędzin, Łazisk Górnych, Radlina, Rybnika i Rydułtów) nie odpuszczają tego tematu. W miniony czwartek wystosowali do Katowic przedsądowe wezwanie do zapłaty, by proporcjonalnie do stanu zatrudnienia w poszczególnych zakładach dawnej KW, podzieliły się tym podatkiem.
- My tak naprawdę nic do Katowic nie mamy. Zależy nam na tym, aby rozstrzygnąć kwestię, czy podatek się nam należy, czy nie. Tę jasność da nam wyrok sądu - tłumaczy Mejer.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień