„Gofrowe” też się fundacji bardzo przyda
Dla Fundacji Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej każda złotówka jest bardzo ważna. Ostatnio do kasy fundacji wpadło kilkaset zł.
Konflikty „na górze” nie mają żadnego przełożenia na przyjaźń i wzajemną pomoc między stowarzyszeniami i mieszkańcami z Polski i Niemiec. Najlepszym przykładem jest współpraca Chojnic i Emsdetten. W weekend przedstawiciele Stowarzyszenia Partnerstwa Miast z Emsdetten przekazali na potrzeby centrum młodzieżowego, prowadzone właśnie przez Fundację Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej, pieniądze zebrane podczas dwóch grudniowych jarmarków bożonarodzeniowych. Członkowie stowarzyszenia zbierali datki w zamian za... gofry. Te rozchodziły się podczas chojnickiego jarmarku jak świeże bułeczki, a chojniczanie, którzy je kupili, tak naprawdę wsparli młodych chojniczan. Udało się bowiem zebrać 520 zł.
Oprócz tego do fundacji trafiło prawie 85 euro ze sprzedaży gofrów podczas jarmarku w Emsdetten. Jak widać, nawet „gofrowe” może się przydać na działalność fundacji, która już dziewiąty rok sama wspiera mieszkańców i inne stowarzyszenia w przeróżnych akcjach.
- Każda suma jest dla nas ważna - mówi Michał Karpiak, którego wczoraj zastaliśmy w... Niemczech. Właśnie wracał z Emsdetten, gdzie dopinał kolejne odsłony współpracy.
Jak mówi, dla fundacji każda złotówka jest potrzebna.
- Do tej pory sporo wydawaliśmy na wysokie koszty utrzymania starej siedziby przy ulicy Angowickiej. Przez to nie byliśmy w stanie na bieżąco zmieniać sprzętu, chociażby muzycznego. Teraz po przeprowadzce myślimy właśnie o tym, ale też o wyposażeniu nowej siedziby w najpotrzebniejsze rzeczy i przedmioty - mówi Karpiak.
Styczeń to też ciężki miesiąc dla fundacji i innych stowarzyszeń, gdyż czekają one na rozstrzygnięcie konkursów grantowych w mieście i powiecie i muszą sobie radzić w utrzymaniu bez żadnego wsparcia urzędów. Tak że nawet kilkaset zł daje możliwość „przeżycia”, czyli opłacenie różnych kosztów.