
W Mianowicach gołąb został postrzelony z broni pneumatycznej. Jego wina najprawdopodobniej polegała na tym, że pochodził z hodowli sąsiada. Ptak nie przeżył. Policja prowadzi dochodzenie.
- Jedna sprawa o strzelanie już toczy się w sądzie. Sąsiad zniszczył nam altankę i kamerę monitoringu - opowiada mieszkaniec Mianowic, który twierdzi, że jego rodzice są nękani przez sąsiada.
- Dochodzi do różnych zdarzeń. Kilka dni temu rodzice zauważyli na rynnie martwego gołębia. Weterynarz stwierdził ranę wylotową. Syn gołębiarza podejrzewa, że strzał padł z bliskiej odległości, bo śrut przebił ptaka. Te podejrzenia, jego zdaniem, potwierdzają nagrania z dwóch kamer: - Słychać świst, a za chwilę widać, jak gołąb leci z kierunku posesji sąsiadów. Jedno skrzydło ma rozpostarte. Stoi na naszym dachu cztery minuty i spada na rynnę. Sebastian Cistowski, zastępujący rzecznika słupskiej policji, informuje, że Posterunek Policji w Damnicy prowadzi sprawę o zabicie gołębia z broni pneumatycznej przez jednego z mężczyzn.
Lekarz weterynarii stwierdził ranę postrzałową.