Uchwała antysmogowa w woj. śląskim wkrótce wchodzi w życie. Sprzedawcy węgla: nowe kotły będą emitować tyle samo zanieczyszczeń co stare, bo na rynku brakuje węgla o najwyższych parametrach. Sprzedawcy węgla i szefowie górniczych spółek alarmują: z rynku zostanie wycofane ok. 2,5 mln ton węgla, a braki trzeba będzie uzupełnić importem.
Wkrótce w województwie śląskim obowiązywać będą nowe przepisy ustawy antysmogowej. Sprzedawcy węgla i szefowie górniczych spółek alarmują: z rynku zostanie wycofane ok. 2,5 mln ton węgla, a braki trzeba będzie uzupełnić importem. Koszty ogrzewania wzrosną o połowę. A kotły klasy piątej będą emitować tyle samo zanieczyszczeń co - tańsze - klasy trzeciej, bo na polskim rynku brakuje węgla o wzorcowych parametrach. W nowych kotłach będzie więc spalany węgiel gorszy, ale ogólnodostępny.
Antysmogowe przepisy uchwalono w Śląskiem i Małopolsce. Przepisy u naszych sąsiadów obowiązują od 1 lipca, zaś w naszym regionie wejdą w życie 1 września. Od tego czasu domów nie będzie można ogrzewać m.in. mułami, flotem, węglem brunatnym i wilgotnym drewnem. Ustalono również harmonogram wymiany starych kotłów na nowe - klasy piątej.
Prace nad kolejnymi samorządowymi przepisami trwają, tymczasem członkowie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla zbierają podpisy pod petycją z apelem, by kolejne sejmiki nie kopiowały już przyjętych i ich zdaniem nietrafionych rozwiązań. Chcą też, by sejmiki województw śląskiego i małopolskiego dokonały korekt w swoich uchwałach.
- Kotły klasy piątej są certyfikowane na węgiel bardzo wysokiej jakości, a na polskim rynku jest go ok. 200-300 tys. ton - mówi Łukasz Horbacz, przedstawiciel zarządu Izby. Podkreśla, że w ten sposób dostępne na polskim rynku paliwo może nie zaspokoić powiększających się potrzeb w tym zakresie.
Na prawdopodobieństwo braku węgla zwracał uwagę również Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, który został „wywołany do tablicy” przez marszałka województwa - Wojciecha Saługę. Marszałek bowiem zaapelował do PGG i Jastrzębskiej Spółki Węglowej, jako do największych producentów węgla, by wycofali ze sprzedaży muły i flotokon-centraty.
Rogala zaznaczał, że w związku z nowymi przepisami, na rynku może zabraknąć 2,5 mln ton węgla, który nie jest produkowany w tej chwili przez PGG. Nie chodzi tylko o muły i flot, z których sprzedaży PGG się wycofuje, ale również o wysokokaloryczne miały i węgle grube.
- Mamy ambicję rozwiązać to zagadnienie, głównie na Chwałowicach (część rybnickiej kopalni ROW - przyp. red.) i w szybkim tempie zmodernizować zakłady przeróbcze. Tyle tylko, że nie zajmie to miesiąca czy dwóch. Potrzebujemy na to co najmniej roku - mówił.
- Nie dostaliśmy w tym przypadku żadnego vacatio legis, a uchwałodawca samorządowy powiedział: my chcemy określoną grupę groszków, więc macie je dostarczyć. Jak my ich nie dostarczymy, to dostarczy je ktoś inny. To spowoduje nagły wzrost kosztów ogrzewania - mówił.
Zdaniem Horbacza, ze względu na brak możliwości zaspokojenia tego zapotrzebowania przez polski rynek, węgiel trzeba będzie albo importować, albo… dalej będziemy spalać ten nieco gorszej jakości, ale za to w nowoczesnych kotłach.
- Uważamy, że ta emisja będzie podobna do emisji kotłów trzeciej klasy, w których spala się węgiel dostępny na rynku. Pojawia się pytanie - po co kupować kocioł za 10-12 tys. zł, jeśli ta emisja będzie taka sama jak z kotła trzeciej klasy, który kosztuje 5 tys. zł? - uważa.
Dr hab. inż. Dariusz Kardaś z Instytutu Maszyn Przepływowych Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku zgadza się z tezą sprzedawców węgla. - Kotły klasy piątej wymagają odpowiedniego paliwa i jeśli tego paliwa nie będzie, to te kotły również nie spełnią wymagań emisyjnych - mówi. - To, co samorządy próbują zrobić, to jak gdyby zmusić wszystkich, żeby jeździli mercedesami, kiedy one są po prostu drogie, a na dodatek paliwa do tych mercedesów może nie starczyć - obrazuje naukowiec.
Zaznacza, że jednym z rozwiązań może być zastosowanie elektrofiltrów, które - według projektu opracowywanego w instytucie - mogą minimalizować emisję pyłów o ok. 99 proc. Jednak takie elektrofiltry mogą być stosowane jedynie w kotłach z automatycznym podajnikiem, a nie w kotłach zasypowych. - Realny problem smogowy powinniśmy wykorzystać jako trampolinę do budowania naszych technologii, które umożliwiałyby redukcję pyłów ze średniej jakości paliw - zaznacza Kardaś.