Górnik - Legia: tłum kibiców, eksplozja radości, sporo policji i świetny doping
Powrót Górnika Zabrze z pierwszoligowej banicji wypadł znakomicie. Na trybunach pojawił się komplet, czyli 22.708 kibiców. Absolutny rekord Areny to 24.563 widzów, którzy przyszli na spotkanie z Ruchem Chorzów 21 lutego 2016 roku. Wtedy jednak, ze względu na brak sympatyków Niebieskich, nie było sektorów buforowych.
Co ciekawe, jeszcze na 20 minut przed pierwszym gwizdkiem Tomasza Musiała, większość krzesełek była pusta. Stadion zapełnił się niemal w ostatniej chwili. Przy okazji wyszedł na jaw problem związany z podziemnym parkingiem, z którego pomeczowy wyjazd, przy takiej liczbie samochodów, okazał się nie lada wyczynem logistycznym. Zwłaszcza, że sporo do życzenia pozostawia także oznakowanie podziemi.
ZOBACZ TAKŻE:
Górnik Zabrze rzucił Legię na kolana. Ależ inauguracja Ekstraklasy ZDJĘCIA + WIDEO
Samochodami do Zabrza dotarli też kibice Legii.
Podobno PKP odmówiły im wynajęcia pociągu tłumacząc, że w sezonie wakacyjnym wszystkie składy są w trasie. Z tego powodu wokół stadionu zgromadzono pokaźne siły policyjne, które działały przede wszystkim prewencyjnie, ale nie udało się uniknąć jednego poważnego incydentu, w którym ucierpiał samochód, jakim podróżowali kibice z Warszawy.
Warto zaznaczyć, że podczas meczu obyło się bez odpalania rac, co dodatkowo podnosi ocenę spektaklu.
Ba, nawet wymiany tradycyjnych przyśpiewek nie przyćmiewały pozytywnego dopingu na Roosevelta. Potwierdziła się więc opinia, że dla całej Ekstraklasy powrót Górnika może być odpowiednikiem prezentu gwiazdkowego.
Następny test już za niespełna dwa tygodnie, gdy do Zabrza przyjedzie Wisła Kraków.