Gorzów: 50 tys. z nas mieszka w wielkiej płycie! Czy to bezpieczne?
Rząd - z troski - chce sprawdzić kondycję bloków z wielkiej płyty. My już to zrobiliśmy. Wnioski? Mieszkajcie sobie spokojnie.
Elżbieta Daszkiewicz na 5. piętrze bloku przy ul. Kochanowskiego mieszka „od zawsze”. - A dokładnie to od 1980 r. Tak, to wielka płyta. Ale nie dam o niej powiedzieć złego słowa, choć ta technologia ma już parę lat. Mamy wymienione okna, odświeżone balkony, ściany są docieplone. Mieszka się dobrze. I czuję się absolutnie bezpiecznie - mówiła nam wczoraj E. Daszkiewicz.
Profilaktyka jest OK
Jednak rządzący tacy spokojni o bloki nie są - wiceminister infrastruktury i budownictwa Tomasz Żuchowski zapowiedział właśnie przegląd bloków z wielkiej płyty. Ma się tym zająć Instytut Techniki Budowlanej wraz z Narodowym Centrum Badania i Rozwoju. Kiedy? Za czyje pieniądze? Jaka będzie skala przeglądów? Na dziś nie wiadomo.
Jednak - to akurat wiadomo - temat dotyczy milionów Polaków. Szacunki mówią, że w całym kraju 10-12 mln ludzi mieszka w budynkach wykonanych z płyt.
W Gorzowie też takich lokatorów jest sporo. Ilu dokładnie? Inspektor budowlany Adam Migdalczyk odpowiada, że precyzyjnych danych, takich co do jednego nazwiska, nie ma.
- Szacuję, że w naszym mieście to około 40, może 50 tys. ludzi. To oznacza dobrze ponad 10 tys. mieszkań. Z tym że z wielkiej płyty budowano i wieżowce, i czteropiętrowce. Te mieszkania są więc i w wysokich budynkach, i w tych niższych - mówi urzędnik. Po czym dodaje: - To bezpieczne konstrukcje. Nie ma żadnego zagrożenia. A zapowiadane przeglądy? Niech będą. Nigdy dość profilaktyki.
Zero zagrożenia
Najwięcej wielkopłytowych budynków ma spółdzielnia Górczyn. Marcin Michalski z władz Górczyna: - Szacuję, że mamy ich około 200. Choć płyta płycie nierówna. Wykonano je w różnych technologiach. Najstarsze są z początku lat 70. (to wysokościowce przy ul. Piłsudskiego 2 i 4 - dop. red.). Jednak regularne przeglądy, jakie wykonujemy, dają pewność, że jest bezpiecznie. Obawy są niepotrzebne - zapewnia M. Michalski. A wnioski z rozmowy z nim są proste: te bloki nas przeżyją.
Jedne z najstarszych budynków w tej PRL-owskiej technologii ma w swoich zasobach Zakład Gospodarki Mieszkaniowej.
Dyr. ZGM Paweł Jakubowski: - To trzy wieżowce z wielkiej płyty na os. Słonecznym. Paradoks polega na tym, że choć są sprzed ponad 40 lat., to i tak należą do najnowszych w naszej administracji - mówił nam wczoraj z uśmiechem P. Jakubowski.
A uśmiechał się, bo - jak dodał - może i wieżowce są mało ergonomiczne, dość trudne w ogrzaniu, mają stary układ „koszarowy” z wielkimi korytarzami, to jednak uwag do ich trwałości czy wytrzymałości nie ma.
Badania już są
Gdyby ktoś jednak miał wątpliwości, to przypominamy: w 2012 r. w Instytucie Techniki Budowlanej przebadano elementy 40-letniego, wyburzonego budynku z wielkiej płyty. Dokładne analizy nie wykazały żadnych niepokojących zniszczeń czy zużycia elementów, w tym kluczowych - łączników, które spajają płyty.
Ostatecznym dowodem na trwałość wielkiej płyty jest jednak tragiczne trzęsienie ziemi z 1977 r. Wówczas w Rumunii zawaliło się ponad 30 tys. budynków. Bez uszkodzeń ocalały za to wieżowce z wielkiej płyty.