Gorzów będzie w sam raz. I już!
- Czy Gorzów wycofał się z pomysłu na markę „W sam raz”? - pyta Czytelnik. Faktycznie: przecież od dwóch miesięcy miasto milczy jak zaklęte w tej sprawie
Pan Dariusz zapewnia, że w nowym haśle, zaprezentowanym z pompą 22 listopada, widzi „jakiś potencjał”, więc wcale nie dopytuje złośliwie. A chciałby wiedzieć, co dalej z odświeżoną marką Gorzowa. - Minęły dwa miesiące od prezentacji. Jest cisza. Na nowych biletach MZK widzę stare logo, stare logo jest też eksponowane na miejskich profilach na portalach społecznościowych. To w końcu jesteśmy „przystanią” czy „w sam raz”? - docieka gorzowianin.
Nie traćmy czasu
Docieka też Czytelnik (dane do wiadomości redakcji), który w mailu pisze: - Na opracowanie marki, dokumentację i imprezę promocyjną poszło w sumie prawie 200 tys. zł. I co? I nie wiadomo co. A może nie ma już tematu, droga „GL”?
Bardzo by sobie tego życzył... radny Jerzy Synowiec. Powiedział nam wczoraj wprost, że chciałby, żeby ten „nietrafiony pomysł umarł śmiercią naturalną i żeby dyskusja o nowej marce już nie wracała”. - Głupio straciliśmy pieniądze, nie traćmy więc już czasu. Mam nadzieję, że magistrat zdał sobie sprawę, że zrobił głupotę, a ta cisza to dowód na wycofywanie się rakiem z bycia „w sam raz”. Bo w sam raz to może być, bez obrazy, Witnica, a nie takie miasto jak Gorzów - dodał na zakończenie.
Nie ma odpuszczania
Jak więc wygląda sytuacja z odświeżoną marką i nowym hasłem? Zapytaliśmy o to wczoraj wprost prezydenta Jacka Wójcickiego. On w końcu wie najlepiej. - Z niczego się nie wycofujemy. Wszystko, co jest związane z odświeżoną marką, a co było prezentowane dwa miesiące temu, chcemy, by weszło w życie - zapewnił. Jednak otwarte pozostaje pytanie kiedy wejdzie w życie i w jakiej formie czy zakresie.
- Od 23 stycznia mamy nową dyrektor wydziału promocji i informacji: panią Martę Liberkowską. Musimy wspólnie ustalić wiele spraw w kwestii marki i na pewno poinformujemy mieszkańców o decyzjach i działaniach - zapewnił „GL” prezydent.
Co ważne, nowe logo na pewno będzie umieszczane m.in. na zamawianych właśnie tramwajach (na biletach zamówionych przez MZK jest - przypomnijmy - stare). Ma też być obecne np. na nowych wiatach przystankowych. Bo miasto w ciągu dwóch lata czeka wielka wymiana taboru i remonty na poszczególnych liniach.
Przy czym prezydent zaznacza, że nie chce pstrokacizny. - Nie będziemy malować całych wagonów. Logo będzie dyskretne, gustowne. I na pewno zdążymy wprowadzić je przed dostawą tramwajów - dodaje J. Wójcicki.
Przypomnijmy: by to wszystko było możliwe, strategię zarządzania odnowioną marką muszą przyjąć radni. Mieli to zrobić w listopadzie - ale wówczas prezydent wycofał uchwałę z sesji (m.in. na skutek wątpliwości co do oryginalności hasła). Uchwała nie wróciła na obrady do dziś. Ma się to stać na jednej z kolejnych sesji.
Ziarnko do ziarnka...
Aktualizacja marki kosztowała miasto 150 tys. zł.
Zlecenie wykonała firma Eskadra. Jednym z założeń była „ modyfikacja identyfikacji wizualnej” oraz zmiana sloganu, a także ogólne odświeżenie priorytetów marki.
Kolejnymi kosztami była akcja promocyjna i sama gala.
Łączne wydatki na ten cel przekroczyły 23 tys. zł.
Opracowanie - wciąż obowiązującej - marki Gorzów Przystań kosztowało 300 tys. zł.
Dziś te logo jest obecne niemal wszędzie, w tym .in. w formie kilkumetrowego napisu w chodniku na bulwarze.