Gorzów czekał na 300 miejsc pracy. I co? Na razie nic

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Gorzów czekał na 300 miejsc pracy. I co? Na razie nic

Tomasz Rusek

Mijają dokładnie dwa lata od chwili, gdy miasto ogłosiło: zainwestuje u nas firma Jeronimo Martins, właściciel Biedronki i postawi centrum logistyczne, w którym pracę znajdzie 300 osób!

Nasz stały Czytelnik Zenon Harędarz, to najlepiej zorientowana osoba w kwestii tej milionowej inwestycji. Nie, nie pracuje w Jeronimo. Nie, nie ma etatu w miejskiej administracji budowlanej. Po prostu... gospodarzy na hektarach przy ul. Metalowców, czyli po sąsiedzku z działką Jeronimo Martins.

- I jak tam idzie ich budowa? - pytaliśmy go w poniedziałek, 14 grudnia.
- Nie idzie wcale. Nic się nie ruszyło. Zero sprzętu, zero ludzi. Żadnych pomiarów czy wykopów. Nic. Działka leży odłogiem, jak leżała - zrelacjonował widok za płotem.

A miało być pięknie

To miał być wielki sukces miasta: dwa lata temu światowy, handlowy gigant - firma Jeronimo Martins (czwarta największa firma w Europie z wartością sprzedaży na poziomie 8 miliardów euro) - kupiła w Gorzowie przy ul. Metalowców ziemię od Agencji Nieruchomości Rolnych i koło strefy ekonomicznej zapowiedziała wielką inwestycję: budowę centrum logistycznego, czyli hal i magazynów na towary, które miała od nas rozwozić do sklepów w zachodniej Polsce.

Ówczesna administracja miasta z Tadeuszem Jędrzejczakiem na czele długo zabiegała o zainteresowanie spożywczego kolosa, więc ogłosiła sukces i na każdym kroku we wszystkim pomagała inwestorowi. Ostatecznie w blasku fleszy prezydent przekazał Jeronimo pozwolenie na budowę.

- Będzie 300 miejsc pracy związanych z logistyką, transportem, etaty dla pracowników fizycznych. Przebudowany zostanie układ drogowy, powstanie stacja paliw, myjnia dla tirów, zbiornik na wody opadowe - wyliczali wówczas urzędnicy. Jednak pod koniec roku firma miała gorsze wyniki, a niedługo potem - już na początku 2015 r. - ujawniliśmy jako pierwsi, że inwestycja zostaje na razie wstrzymana. Odpowiedź napytanie „co dalej” firma miała znać w maju. Potem oficjalnie wskazała koniec roku jako czas, gdy przedstawi decyzję.

Zmieniona strategia

Jest koniec roku, więc zapytaliśmy: co z centrum logistycznym? Właśnie dostaliśmy odpowiedź od Jeronimo Martins. „Plany inwestycyjne, w tym także te dotyczące centrum dystrybucyjnego w Gorzowie, zostały poddane ponownej analizie pod kątem zgodności ze zaktualizowaną w czwartym kwartale ubiegłego roku strategią firmy. Zmiany w strategii polegały m.in. na zmniejszeniu liczby nowo otwieranych sklepów w kolejnych latach przy jeszcze większej koncentracji na rozwoju w ramach istniejącej sieci” - czytamy w odpowiedzi na pytania z „GL”.

Inwestycja miała kosztować 50 mln zł. W planach była m.in. przebudowa układu drogowego.
Tomasz Rusek Inwestycja miała kosztować 50 mln zł. W planach była m.in. przebudowa układu drogowego.

Dalej dział prasowy firmy przyznaje, że decyzje w sprawie gorzowskiej inwestycji (przypomnijmy: 50 mln zł kosztów, docelowo 300 miejsc pracy) „nie zostały jeszcze podjęte”. Pada też obietnica, że jeśli tylko firma zdecyduje się na jakieś działania, poinformuje o tym gorzowian.

Co na to gorzowianie?

Z. Harędarz liczy, że ostatecznie inwestycja ruszy. - Skoro wydali miliony na ziemię, to wierzę, że w końcu skończą to, co zaczęli - mówił wczoraj. Podobne nadzieje ma spotkana koło Parku 111 Renata Kołodziej: - Im więcej pracy, tym lepiej. A 300 etatów to już konkretna liczba.

Z kolei pan Wojciech jest zdania, że „trochę na te centrum poczekamy”.
To niewykluczone: z naszych informacji wynika, że ostateczne decyzje w kwestii gorzowskiego centrum logistycznego mogą zapaść nawet w 2017 r.

Nie tylko Jeronimo

Rok temu wielką inwestycję zapowiadała u nas także firma Paninquban. Chciała stworzyć w Gorzowie, przy ul. Słowiańskiej, Centrum Przetwarzania Danych oraz Ośrodek Transferu i Komercjalizacji Wiedzy. Obie inwestycje - związane z nowoczesnymi technologiami informatycznymi i olbrzymimi serwerowniami - miały kosztować 150 mln zł. I co? Też nic.

Jednak w tym wypadku ciągle jest nadzieja - unijne programy, z których firma zamierzała pozyskać pieniądze, będą dopiero w 2016 r. Jak ustaliliśmy, jesienią miało za to miejsce spotkanie przedstawicieli firmy Paninquban i technologicznego giganta Hewlett-Packard w Urzędzie Marszałkowskim.

Firma Jeronimo Martins zapowiedziała wielką inwestycję: budowę centrum logistycznego, czyli hal i magazynów na towary, które miała od nas rozwozić do sklepów w zachodniej Polsce.

Zero kontaktu

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Paninquban. Niestety nie udało nam się nigdzie znaleźć namiarów na kierownictwo, a siedziba firmy, czyli mały pokój w centrum miasta, była - znowu - zamknięta na głucho. Okazuje się, że biuro nie jest własnością Paninquban - firma je podnajmuje od innego przedsiębiorcy. Jednak on nie odebrał od nas telefonu.

Miasto nie czeka

Urząd nie liczy chyba zbyt mocno na powodzenie serwerowego biznesu, bo kolejny raz wystawił działki przy ul. Słowiańskiej na sprzedaż. Za trzy parcele chce w sumie niecałe 2 mln zł.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.