Gorzów: mamy pierwsze oświadczenia majątkowe!
Na co dzień zarządzają miejskimi firmami i instytucjami, z których usług korzystają tysiące gorzowian. Ile zarabiają na dyrektorskich posadach?
Tysiące gorzowian codziennie korzystają z usług Miejskiego Zakładu Komunikacji, jeszcze więcej pije wodę dostarczaną przez wodociągi. Pływamy też w Słowiance, mieszkamy w komunalnych mieszkaniach administrowanych przez ZGM, oddajemy śmieci do Zakładu Utylizacji Odpadów, robimy zakupy na targowisku prowadzonym przez Gorzowski Rynek Hurtowy i bawimy się na imprezach organizowanych przez OSiR.
Ile zarabiają ludzie, którzy kierują tymi firmami i - pośrednio - wpływają na życie wszystkich mieszkańców? Sprawdziliśmy: jest już dostępna część oświadczeń majątkowych najważniejszych osób w Gorzowie. W tym prezesów i dyrektorów.
Tak się zarabia
Najwięcej na swojej posadzie zarobił Bogusław Andrzejczak, który kieruje wodociągami. Dostał w sumie 166 tys. zł. Zarobił jeszcze 5,6 tys. zł jako członek rady nadzorczej Gorzowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
Tuż za nim z zarobkami rzędu 151 tys. zł plasuje się Joanna Kasprzak - Perka, która szefuje Słowiance. Na trzecim miejscu jest Roman Maksymiak. Jako prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji miał 134 tys. rocznej pensji. Paweł Jakubowski z ZGM-u zarobił 117 tys. zł, a Włodzimierz Rój 112 tys. zł.
Ciekawie wyglądają finanse Artura Czyżewskiego kierującego Zakładem Utylizacji Odpadów. Co prawda w ZUO zarobił w zeszłym roku tylko 68 tys. zł (bo kieruje firmą od sierpnia 2015 r.), to jednak w pisał w oświadczenie aż 171 tys. zł, które dostał od Nasycalni Podkładów sp. z o.o z tytułu umowy o zakazie konkurencji.
Na szarym końcu są: prezes Gorzowskiego Rynku Hurtowego Bogusław Bukowski o Piotr Klatta, który rządzi w Fundacji zachodnie Centrum Gospodarcze. Pierwszy ma posadę od końca września, co dało mu 30 tys. zł pensji, drugi w 2015 r. nie zarobił w fundacji nic, bo kieruje nią od kwietnia br.
Tak się żyje
Najwyżej dom wycenił W. Rój - jest warty 650 tys. zł. O 50 tys. zł mniej w rubryce „wartość nieruchomości” wpisał przy swoim B. Bukowski (ma jeszcze mieszkanie za 150 tys. zł).
Dom Andrzejczaka jest warty 400 tys. zł (ma jeszcze mieszkanie za 141 tys. zł), Jakubowskiego 350 tys. zł, mieszkanie Klatty 320 tys. zł, dom Perki 270 tys. zł (poza nim szefowa Słowianki posiada jeszcze trzy działki za 150 tys. zł), a dom Czyżewskiego jest warty 190 tys. zł. Choć prezes ZUO ma jeszcze mieszkanie za 170 tys. zł.
R. Maksymiak, prezes zakładu komunikacji, kolejny rok z rzędu nie wpisuje do oświadczenia mieszkania ani domu. Ma za to działkę rolną i... aż 228 tys. zł oszczędności. Do tego zero kredytów.
A nie każdy ma taki luz na koncie. Rekordowe zobowiązania posiada B. Bukowski. Musi spłacić 100 tys. euro (czyli ponad 400 tys. zł) oraz 6 tys. franków. P. Klatta ma do oddania 71 tys. franków oraz 22 tys. zł. Prezes Perka ma do spłaty 160 tys. zł, a prezes Czyżewski 158 tys. zł. Reszta prezesów ma zobowiązania najwyżej kilkudziesięciotysięczne.
Tak się jeździ
Jeśli chodzi o majątek ruchomy (tak się formalnie nazywa wszystko inne poza nieruchomościami i oszczędnościami), to tutaj rządzi B. Andrzejczak z terenową suzuki grand vitara, mercedesem C320 i motocyklem yamaha XVS. Nieźle prezentuje się też audi a6 dyr. Jakubowskiego. Masksymiak wpisał skodę octavię i toyotę yaris. Za to prezes Klatta pochwalił się... czerwonym(!) fiatem albea i - jako jedyny - bogatym księgozbiorem, wartym ponad 10 tys. zł.