Gorzów: miasto ciągle nie opublikowało rejestru umów
Widzieliście już rejestr umów zawartych przez miasto? Nie? Nic dziwnego, bo... go nie ma. A miał być. - I będzie - zapewnia magistrat.
Czemu pytamy o rejestr? To proste. Jawność i przejrzystość była na sztandarach Ludzi dla Miasta, którzy w 2014 r. zdobyli mandaty w radzie miasta i których kandydat - Jacek Wójcicki - zdobył fotel prezydenta. Potem jednak nie zawsze z tą jawnością było nowej władzy po drodze.
Trzy utajnienia
Najpierw utajniono zarobki doradcy prezydenta (urząd odmawiał nam podania kwoty kilka razy, odtajnić zarobki nakazało w końcu Samorządowe Kolegium Odwoławcze i nie można było dłużej robić z tego tajemnicy), później utajniono operat szacunkowy, dotyczący wymiany nieruchomości w centrum miasta miedzy urzędem, a prywatnym przedsiębiorcą (dopytywała o niego jedna z gorzowianek). W międzyczasie - też przy przysłoniętej kurtynie - prowadzono ustalenia między innym biznesmenem a TVP w sprawie działki, którą obie strony chciały się - za zgodą miasta - wymienić.
Tymczasem rejestr umów też był jedną z wyborczych obietnic. Jednak nie ma go do dziś. A przecież obecni radni i obecny prezydent podczas kampanii wyborczej tak dzielnie walczyli o ujawnienie umów poprzedniego szefa miasta: Tadeusza Jędrzejczaka. I przygotowali zestawienie jego umów... w kilka tygodni (jednym z „hitów” były zakupy mleka - o tym za chwilę). Tymczasem swojej listy umów jakoś nie dają rady opublikować od ponad roku.
Będzie, już powstaje
Jak mnie w piątek zapewniono, rejestr już powstaje. Wiem to od Aliny Czyżewskiej, jednej z liderek Ludzi dla Miasta, świetnie zorientowanej w sprawach Gorzowa.
Taką samą informację przekazała mi też w piątek rzeczniczka magistratu Ewa Sadowska - Cieślak. „Zapowiadany rejestr umów jest w trakcie realizacji. Opracowane rozwiązanie informatyczne będzie posiadało funkcjonalność publikacji danych znajdujących się w rejestrze, w Biuletynie Informacji Publicznej lub na portalu eurząd.gorzow.pl. Przygotowanie aplikacji, jej wdrożenie oraz upublicznienie rejestru umów, planowane jest w drugim kwartale” - zapewniła rzeczniczka. Nie pozostaje więc nic innego, jak czekać do wiosny.
- Po co w ogóle taki rejestr? Przecież przetargi są jawne! - może ktoś powiedzieć. Tak, są. Ale przetargi i ich wyniki dotyczą dużych zamówień. Te mniejsze, codzienne, nie są upubliczniane. I potem wychodzą takie kwiatki jak z mlekiem za czasów Jędrzejczaka.
Przed wyborami Ludzie dla Miasta ujawnili, że w 2013 r. urząd wydał na nie 1 tys. zł.
Jakim cudem? Nikt o to byłego prezydenta nie pytał. Nam wyjaśnił: - Zapewnialiśmy mleko do kawy naszym gościom podczas wszystkich spotkań, konferencji, nasiadówek, konkursów i innych imprez organizowanych cały rok w naszej sali sesyjnej. To były tysiące ludzi. Dlatego taka kwota. Ale poszło w świat, że wypiłem mleko za tysiąc złotych.