Gorzów: Park Siemiradzkiego znowu ma być perełką
Nowe ławki, ścieżki, lampy, plac zabaw - to czeka Park Siemiradzkiego. - Ale klimat niech pozostanie stary - mówią ludzie
Milion euro czyli cztery miliony złotych ma magistrat na odmienienie Parku Siemiradzkiego. Właśnie szuka firmy, która zrobi to do jesieni 2018 r. - Najwyższa pora. Od lat ten park zamieniał się w ruinę. Oby tylko teraz nie zamienił się w wybetonowany plac, bo już takie numery w różnych miastach Polski były - mówił nam wczoraj Robert Mitczyk, którego spotkaliśmy nieopodal parku, przy hotelu „U Marii”.
Ma być pięknie
- To dla mnie jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Gorzowie. Oraz najbardziej niedocenianych i niewykorzystanych. Kto był tu na nocnych imprezach podczas Nocnego Szlaku Kulturalnego wie, jaki w parku tkwi potencjał! Mam więc nadzieję, że odnowiony będzie ze smakiem, pomysłem, dzięki czemu utrzymany zostanie klimat parku - nie kryła nadziei gorzowianka Sylwia Toczek.
A jakie zmiany planują urzędnicy? Główne alejki parku mają być wykonane z szarego asfaltu. Mniej znaczące - z kostki. Wszystkie elementy małej architektury (kosze, ławki itp.) muszą być zaakceptowane przez konserwatora zabytków i architekta miejskiego. Chodzi o to, by właśnie pasowały do klimatu. Będą z betonu i drewna.
Tereny spacerowe staną się dostępne dla niepełnosprawnych. Punkt widokowy przy schodach donikąd doczeka się odświeżenia i zadaszenia. A ten na Kozaczej Górze ma być wyczyszczony i odnowiony. W parku będzie plac zabaw, ścieżka edukacyjna i... toaleta. Pojawi się też oświetlenie. Park ma być dzięki temu bezpieczny i dostępny także wieczorami. Całość ma komponować się z okolicą odnowionego kilka lat temu amfiteatru, który jest wtopiony w park.
Po którym wczoraj - gdy w południe byliśmy tam robić zdjęcia (są w galerii na www.gazetalubuska.pl) - dosłownie nikt nie spacerował.
Pyk i w centrum
A kiedyś park tętnił życiem. Był miejscem spacerów, ale i wygodnym skrótem z osiedla Widok do centrum a także z ul. Walczaka w stronę Nowego Miasta (wychodziło się przy amfiteatrze i już było się między kamienicami, koło kwadratu). Dodatkowo szczyt schodów donikąd był popularnym miejscem na randki czy piwko w plenerze. Jednak kiedy schody zamknięto w 2002 r. ze względu na zły stan techniczny, zamknięto też główne wejście i wyjście z parku. Dodatkowo park dobił trwający od ponad roku remont ul. Walczaka. Dlatego trudno tu o spacerowicza.
Zapuszczają się tutaj co najwyżej piesi od strony amfiteatru. A i to rzadko.
Dlatego kluczowe wydaje się otwarcie schodów donikąd. Tylko że o nich w przetargowych dokumentach... nie ma ani słowa.
- Nie będą remontowane. Pozostaną nieczynne. Wejście do parku od ich strony nie będzie możliwe. Też bardzo żałujemy, ale na ich remont nie wystarczyłoby nam pieniędzy - powiedziała wczoraj Paulina Dąbek z wydziału strategii miasta.