Gorzów Wlkp., dwugłos sędziowski: kto jest prezesem Sądu Najwyższego i co z tego może wyniknąć
Prezesem Sądu Najwyższego może być tylko czynny sędzia. Prof. Małgorzata Gersdorf nim nie jest - mówi Jarosław Dudzicz, prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp., członek Krajowej Rady Sądownictwa. Sędzią Olimpia Barańska - Małuszek, szefowa gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia: Nie można żonglować konstytucją. Prof. Małgorzata Gersdorf jest prezesem Sądu Najwyższego.
Toczy się gorący spór o to, kto jest prezesem najważniejszego sądu w Polsce. Rozmawiamy o tym z gorzowskimi sędziami.
Dudzicz: Prezesem może być tylko czynny sędzia
Rozmowa z Jarosławem Dudziczem, prezesem Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp., członkiem Krajowej Rady Sądownictwa:
Czy sędzia Małgorzata Gersdorf jest pańskim zadaniem pierwszym prezesem Sądu Najwyższego?
- Nie. Skoro jest sędzią w stanie spoczynku, nie może pełnić funkcji prezesa.
- Prof. Gersdorf - i nie tylko ona - uważa, że gwarantuje jej to konstytucja.
- Mamy jednak do czynienia z dwoma jej artykułami, które wzajemnie się uzupełniają. Pani profesor powołuje się na art. 183: prezesa Sądu Najwyższego powołuje się na sześcioletnią kadencję. Natomiast art. 180 pozwala w drodze ustawy ustalić granicę wieku przejścia w stan spoczynku. Zgodnie z ustawą pani sędzia Gersdorf jest w stanie spoczynku. Zgodnie z konstytucją, aby być prezesem, trzeba być czynnym sędzią. I tyle. Taką normę można wyinterpretować z powyższych przepisów konstytucji. W przypadku innej interpretacji byłyby one niespójne.
- Przyjmując, że tak jest, jak pan ocenia sposób przeprowadzenia tej zmiany?
- Czyli?
- Po spotkaniu u prezydenta jego kancelaria poinformowała, że sędzia Gersdorf przeszła w stan spoczynku, a sędzia Józef Iwulski pełni jej obowiązki. Ten zaś stwierdził, że tylko ją zastępuje na czas urlopu. Czy tak prezydent powinien wprowadzać zmiany w Sądzie Najwyższym? Pan też podobne sprawy załatwia, przepraszam, na gębę?
- Jak idę na urlop i wiem, że równocześnie nie będzie w pracy „mojego” wiceprezesa, najpierw rozmawiam z osobą, która miałaby mnie zastąpić, a w ślad za tym wydaję na piśmie stosowne upoważnienie. Trudno mi powiedzieć, na jakiej zasadzie odbyło się przekazanie władzy w Sądzie Najwyższym, znam bowiem tylko informacje mediów. Nie odpowiadam jednak za działania Kancelarii Prezydenta.
- Jaki pan przewiduje rozwój sytuacji?
- Z całym szacunkiem dla pani profesor, Konstytucja RP nie mówi nic o Małgorzacie Gersdorf, tylko o pierwszym prezesie Sądu Najwyższego. Życzę pani profesor pełni zdrowia, ale przecież gdyby zachorowała i nie mogła pełnić urzędu, to także jej kadencja uległaby skróceniu. Nie powinniśmy więc podchodzić do tego, jak do sprawy sędzi Gersdorf, tylko tak, żeby normy konstytucyjne były wypełnione. One wymagają tego, żeby powołać pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. I prędzej czy później tak się stanie.
- A gdy do pracy przyjdzie prof. Gersdorf, stanie jej na drodze ochroniarz?
- Nie mogę tego wykluczyć. Żadna ze stron nie powinna jednak do tego dopuścić, bo to uderza w wiarygodność nie tylko Sądu Najwyższego, ale całego sądownictwa.
Barańska - Małuszek: Nie żonglujmy konstytucją
Rozmowa z sędzią Olimpią Barańską - Małuszek, szefową gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia:
- Czy sędzia Małgorzata Gersdorf jest, pani zdaniem, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego?
- Oczywiście, jej kadencja zgodnie z art. 183 konstytucji trwa do 2020 r.
- Zwolennicy przeciwnej opinii wskazują na art. 180 konstytucji, który pozwala ustawą ustalić wiek emerytalny sędziów. Dowodzą, że zgodnie z taką ustawą sędzia Gersdorf jest już w stanie spoczynku, a więc nie może być prezesem.
- To jest żonglowanie przepisami, a konstytucję trzeba czytać i interpretować kompleksowo. Można w niej wyczytać, że sędziowie są nieusuwalni - z wyjątkiem ściśle określonych przypadków. Konstytucja mówi też o prawie do emerytury, a nie obowiązku przejścia na emeryturę. Proszę sobie wyobrazić, że pisze pan artykuł i przychodzi do pana list, że zmieniono panu wiek emerytalny, ma się pan więc natychmiast spakować i opuścić stanowisko pracy... Powtórzę: nie można przymusowo odesłać sędziów ani pierwszego prezesa Sądu Najwyższego na emeryturę w sytuacji, gdy trwa ich zapisana w konstytucji kadencja.
- Jaki przewiduje pani rozwój sytuacji?
- Z Sądem Najwyższym może stać się to, co z Trybunałem Konstytucyjnym.
- Czyli?
- W miejsce prawidłowo wybranych sędziów doszło w nim do powołania tzw. dublerów. W efekcie wiarygodność tej instytucji upadła. Trybunał Konstytucyjny służy dziś nie przestrzeganiu litery prawa, a realizowaniu woli rządzącej większości, jak to było w sprawie wyroku o ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, kolegi prezydenta. Wiążą nas jednak umowy międzynarodowe, zakładające przestrzeganie standardów prawnych. Mam więc nadzieję, że pod wpływem Unii Europejskiej większość rządząca się zreflektuje i zmieni swoje postępowanie.
- A jeśli nie? Wyobraża sobie pani sytuację, że sędzia Gersdorf przychodzi do pracy, ale ochroniarz jej nie wpuszcza?
- Niestety, tak. Taka sytuacja miała już miejsce w przypadku prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, może się więc powtórzyć. Jeżeli Trybunał Sprawiedliwości UE zawiesi obowiązywanie ustaw o SN, znajdziemy się w stanie prawnego zawieszenia. W interesie jednak wszystkich jest to, żeby do tego nie doszło. Z negatywnymi skutkami tzw. reform wymiaru sprawiedliwości już mamy do czynienia. Sądy powszechne spowolniły prace, brakuje po prostu rąk do pracy, ludzie czekają coraz dłużej na wyroki, Trybunał Konstytucyjny stracił poważanie, i to samo może się stać z Sądem Najwyższym.