Gorzów za 5 lat. Aby chciało się chcieć...
Najbardziej chciałabym, aby w Gorzowie ludziom się chciało - działać, tworzyć, kreować, zmieniać. Aby chciało się pracować nad wspólnymi projektami - mówi Edyta Hubska, prezes IDEA HR Doradztwo Personalne w Gorzowie, Szczecinie i Zielonej Górze
„Po pierwsze gospodarka” to nie tylko od lat powtarzana mantra liberałów, to nie jest pusty slogan. Bo silna gospodarka to dla miasta przede wszystkim źródło dobrobytu, bezpieczeństwa i rozwoju mieszkańców. Stąd postawiłabym w rozwoju Gorzowa na pierwszym miejscu właśnie na nią.
Do takiego miasta wracaliby najlepsi
W moich marzeniach Gorzów byłby miastem, gdzie inwestują i rozwijają się przede wszystkim małe i średnie firmy. Takie, które tworzą i rozwijają własne produkty i marki, które ekspandują na inne regiony, kraje. Firmy z branży nowoczesnych technologii: medycznej, elektronicznej, IT, budowy maszyn i urządzeń, ale i nowoczesnych usług. Gdyby w Gorzowie powstały miejsca pracy dla inżynierów, specjalistów marketingu, eksportu, PR, social media, w firmach średniej wielkości, zarówno rodzimych, ale i z kapitałem zagranicznym, to Gorzów byłby miastem o niesamowitej sile i potencjale ludzkim.
Do takiego Gorzowa wracaliby uczniowie gorzowskich szkół średnich, którzy kończą najlepsze uczelnie w kraju i niestety zostają w Poznaniu, Wrocławiu czy Warszawie. Taki Gorzów przyciągałby ruch biznesowo-turystyczny, nowe projekty, zwiększałby potencjał intelektualno-mentalny. Oj, działoby się w Gorzowie...
Ile mamy obecnie takich firm w Gorzowie?
Co buduje potencjał
Chciałabym aby za 5 lat Gorzów tętnił życiem: studenckim, intelektualnym, alternatywnym. Aby kwitła w nim kultura i sztuka. Bo właśnie te czynniki budują potencjał mentalny mieszkańców.
Ale najbardziej chciałabym, aby w Gorzowie ludziom się po prostu chciało. Aby chciało się działać, tworzyć, kreować, zmieniać. Aby chciało się razem pracować nad wspólnymi projektami, aby chciało się łączyć siły i tworzyć nową wartość. Nie tę materialną, a może nie tylko, ale tę, która pozwala w przyszłości kreować następne wspólne działania, inicjatywy.
Aby chciało się ludziom w różnych organizacjach: tym w urzędach, instytucjach i korporacjach. Aby chciało się współpracować: firmom z urzędami i szkołami, firmom z firmami, po prostu ludziom z ludźmi i dla ludzi.
Szczególne znaczenie upatruję tutaj w rozwoju Akademii Gorzowskiej. I życzę jej wielu wspólnych - zarówno z firmami gorzowskimi, jak i międzynarodowych - projektów. Gorzów potrzebuje studentów tej uczelni, ale takich, którzy znają języki obce (a to niestety cały czas jest duży problem), potrafią samodzielnie myśleć i argumentować, mają też konkretne wykształcenie, najlepiej techniczne.
Brakuje mi w Gorzowie „think tanków”, czyli zaplecza intelektualno-rozwojowego, skupiającego tęgie umysły z różnych dziedzin, które kreowałyby wizje, dawałyby nowe perspektywy, byłyby autorytetem. Chciałabym, aby za 5 lat Gorzów miał takie mniej lub bardziej formalne grupy.
Klucz: zaufanie, szerokie horyzonty
Gorzów za 5 lat w moich marzeniach to miasto, w którym ufamy sobie, jesteśmy otwarci na inność, uczymy się od siebie nawzajem. To miasto ludzi o szerokich horyzontach, odważnych w stawianiu sobie celów życiowych, realizujących siebie bez lęku i obawy, co powiedzą inni.
Dlaczego mówię o zaufaniu? Bo ono jest rzeczywistą podstawą dobrych relacji międzyludzkich. Bez zaufania nie powstałby żaden wspólny projekt, biznes. Tam gdzie jest zaufanie, chęć wspólnego działania powstają najciekawsze przedsięwzięcia.
Aby Gorzów się rozwijał, potrzebni są ludzie o szerokich horyzontach, znający świat, języki obce, patrzący perspektywicznie. Tylko tacy ludzie wprowadzą miasto na wyższy poziom rozwoju. Powstaną wtedy u nas nowatorskie projekty, ciekawe rozwiązania, będzie głośno o Gorzowie.
Złoty trójkąt: gospodarka, nauka, samorząd
Życzę Gorzowowi za 5 lat, aby udało się rozwinąć szeroką współpracę pomiędzy gospodarką, samorządem oraz nauką. Również, a może głównie międzynarodową. Życzę miastu, aby ludzie tu pracujący, działający w tych obszarach mieli szerokie horyzonty, znali języki obce, poruszali się swobodnie w świecie, przywozili stamtąd nowatorskie pomysły, rozwiązania i potrafili zjednoczyć wokół nowych pomysłów ludzi z różnych środowisk.
Chciałabym żyć w takim mieście…
Edyta Hubska