Gorzów za 5 lat. Miasto się zestarzeje
Większość młodych mieszkańców wyjedzie z miasta. Reprezentacja 20-40-latków będzie nadzwyczaj mała. To się już dzieje: z 31 osób w mojej klasie w Gorzowie zostało 5 - pisze Michał Szmytkowski, radny klubu Ludzie dla miasta
Przyznam: spodobała mi się seria wizji Gorzowa za 5 lat. Zwróciłem szczególną uwagę na teksty autorów, którzy potraktowali poważnie to wyzwanie, a tekst Wiesława Ciepieli poleciłbym każdemu, abyśmy w końcu skończyli z naszą lokalną gigantomanią. Ja również postaram się rzetelnie podejść do tematu. Odniosę się do czynników głównie demograficznych, trochę też do ekonomii i rynku pracy.
Niepokojące badania na temat demografii naszego regionu zdają się przechodzić bez echa w polityce miejskiej. Nikt nawet nie mówi o wyjściu naprzeciw zagrożeniom, jakie niesie gwałtowny spadek ludności w wieku produkcyjnym oraz starzenie się społeczeństwa przy jednocześnie wysokim współczynniku migracji. I tak już w 2021 r. w Gorzowie możemy mieć około 40 tys. emerytów i rencistów, to będzie niemalże 40 proc. mieszkańców. Oficjalnie może być trochę lepiej, statystyki zawyżają jednak faktyczną liczbę mieszkańców. Wielu gorzowian mimo zameldowania nie mieszka lub/i nie pracuje w mieście.
Uniwersytet III Wieku będzie działał na pełnych obrotach, miasto z roku na rok będzie przeznaczać coraz większą pulę środków na potrzeby osób starszych.
Miejskie Centrum Kultury i Miejski Ośrodek Sztuki zdecydowanie powiększą ofertę 60+. W końcu zaczniemy godnie wynagradzać pracowników domów pomocy społecznej oraz ośrodków, które powstaną z myślą o seniorach ( domów opieki, placówkach dziennego pobytu). Na pewno też nikt nie będzie narzekał, że tramwaj jedzie za wolno albo że za często się zatrzymuje. Duża cześć naszych emerytów i rencistów będzie się zmagać z problemem ubóstwa, co stanie się jednym z większych problemem polityki miejskiej.
Rodzice na utrzymaniu
Młodsze pokolenie, pracując za granicą, będzie częściowo utrzymywać swoich rodziców. Zjawisko to będzie pospolite. Niestety w Gorzowie reprezentacja 20-40-latków będzie (już jest) nadzwyczaj mała, nieproporcjonalna do pozostałych grup wiekowych. Nie jest to może najlepsza miarą, ale podam przykład mojej klasy: z 31 osób w Gorzowie zostało 5.
Gorzów - mimo dobrej jakości kształcenia - nie stwarza wielu możliwości rozwoju nawet na poziomie zawodowym, nie wspominając już o technikach czy specjalistach. To w przeciągu 5, a nawet 10 lat się nie zmieni. Centrum Edukacji Zawodowej osiągnie pełną sprawność dopiero, gdy gmach przy ul. Warszawskiej opuszczą pierwsi absolwenci. Szkoła ma jednak za zadanie przecież tylko przygotować pracownika. To firma, zakład, miejsce pracy odpowiadają za jego rozwój, rozumienie i obsługę najnowszych technologii, posługiwanie się najnowocześniejszymi narzędziami, podążanie czy wyznaczanie nowych trendów w danej dziedzinie. Większość młodych mieszkańców wyjedzie z miasta. Zrobią to albo szukając wymarzonej uczelni, pracy, albo po prostu życia w większej aglomeracji, życia towarzyskiego, kulturalnego. Nie ukrywajmy, Akademia imienia świętego Jakuba z Paradyża dla większości gorzowian nie jest uczelnią nawet drugiego wyboru. W 2021 r. ma ona już poważne problemy z naborem, a co za tym idzie - problemy finansowe. Już dziś można usłyszeć żartobliwe plotki, że może zostać uczelnią katolicką, co wyłączyłoby ją spod kontroli ministerstwa, a zarazem załatwiło finansowanie z dość pewnego źródła.
Uczniów i szkół ubędzie
Radykalnie w porównaniu ze stanem obecnym spadnie liczba uczniów w szkołach podstawowych i gimnazjach, co oznaczać będzie likwidację placówek. Wątpliwym jest bowiem, że wykorzystamy tę szansę do poprawy jakości kształcenia i zmniejszenia liczy uczniów w klasach. Jeżeli więc myślimy o pracy w Gorzowie za lat 5, to prędzej znajdziemy ją w służbie zdrowia niż oświacie.
Oczywiście pracować ktoś musi, młodych gorzowian zastąpią w większości imigranci zza Buga. Już widzimy, jak wiele osób z Ukrainy pracuje w gorzowskich sklepach, większych zakładach produkcyjnych czy na budowach. Niedługo powszechnym będzie zatrudnianie opiekunki, korepetytorki czy budowlańca właśnie z Ukrainy czy Białorusi. Odpowiadając na potrzeby osób starszych zatrudnienie znajdą pielęgniarki, asystenci osób niepełnosprawnych, opiekunowie. Dzieci imigrantów pojawią się również w naszych szkołach i przedszkolach.
Problemem pozostaną też niskie płace gorzowian, które staną w miejscu, jeżeli pozwolimy pracodawcom płacić mniej obcokrajowcom niż Polakom. Rozwiązania można szukać w bliskości granicy. Jeżeli uda nam się ściągnąć Berlińczyków do Gorzowa to powinniśmy być w stanie pobudzić płace na lokalnym rynku. Pozostaje mieć nadzieję, że młodzi imigranci zostaną i pokochają nasze miasto, tak jak zrobili to nasi dziadkowie, którzy przybyli tutaj z kresów. Że ta imigracja zniweluje zagrożenie i Gorzów nie stanie się za 15-20 lat opustoszałym miastem starców. Co możemy zrobić mimo wszystko? Dbać o siebie i najbliższych, żyć zdrowo, spacerować, jeździć na rowerze, unikać zatłoczonych ulic. Szanować i słuchać naszych seniorów, ponieważ nasze dzieci potraktują nas tak samo.
Michał Szmytkowski