Chodziliście do Zespołu Szkół Ekonomicznych w Gorzowie? No to szykujcie się na wielką imprezę. Szkoła organizuje obchody 70-lecia.
Moja przygoda z Ekonomikiem ma początek w 1996 r. Zaczynam pierwszą klasę. Pierwsza lekcja: język polski z prof. Bogumiłą Gruse. I ja, prymus, który kończył podstawówkę z czerwonym paskiem, dostaję na pierwszej lekcji w pierwszym dniu w średniej szkole... dwie jedynki. Pierwszą: za brak podręcznika. Drugą: za swoje bzdurne tłumaczenia. Mam ochotę uciec ze szkoły i nigdy nie wrócić. Wtedy jeszcze nie wiem, że B. Gruse będzie jedną z moich ulubionych nauczycielek.
Do dziś kłaniam się jej nisko, gdy spotykamy się na ulicach Gorzowa. Była ostra jak brzytwa, ale sprawiedliwa. Do dziś pamiętam, jak kazała mi przy całej klasie wyrwać ostatnich 20 stron zeszytu, gdzie miałem namalowane samoloty, helikoptery i samochody.
Cała masa zalet
Potem odkrywam masę innych zalet Ekonomika. Że poziom jest wysoki - to akurat żadna niespodzianka. Że nauczyciele wymagający, ale fantastyczni - też nie. Ale wychodzi na jaw, że w podziemiach serwują najlepsze hot-dogi w Europie. Okazuje się też, że mamy najlepszy w mieście przelicznik liczby dziewczyn do chłopaków (jakieś 234534534 do 1). Nigdy więc nie chodzę głodny, bo zawsze można liczyć na kanapkę od koleżanki.
Potem zaczyna się przygoda w radiowęźle, przyjaźnie, które trwają do dziś. No i przeświadczenie, że chodzę do najfajniejszej szkoły pod słońcem. Bo poza nauką, była masa zabaw, imprez, występów, konkursów, zawodów. Wyżywałem się też w radiowęźle, który najpierw doprowadził mnie do pracy w radiu, a radio do „GL”. Parafrazując klasyka: „Tu, w Ekonomiku, wszystko się zaczęło”.
Czas na świętowanie
Urodzinową imprezę Ekonomik zaczyna dziś (14 września) - o godz. 13.00 w auli jest konferencja pt. „Historia i rozwój Gorzowa oraz regionu po 1945 r.”. W piątek - kolejna, o finansach. 23 września w teatrze Osterwy będzie gala, a 24 września - bal w hotelu Gorzów. Szczegóły: www.ekonomik.gorzow.pl. „Gazeta Lubuska” ma nad urodzinami szkoły patronat.