Gospodarze bardziej musieli
Trzecia liga piłki nożnej. Rezerwy ekstraklasowca okazały się silniejsze od zielonogórskiego Falubazu. Gospodarze wygrali 3:0.
Najlepszy lubuski zespół od jakiegoś czasu ma już zapewnione utrzymanie w lidze. Cel na ten sezon został zrealizowany i w ostatnich kolejkach zielonogórzanom grało się zdecydowanie łatwiej. Sobotni rywal do końca walczy o ligowy byt. Wiemy, że w przyszłym sezonie w trzeciej lidze nie wystąpi spadkowicz z drugiej Polonia Bytom. Dzięki temu zajęcie 15 miejsca pozwoli pozostać na czwartym poziomie rozgrywkowym. Szansę na to mają jeszcze Unia Turza Śląska i właśnie rezerwy wrocławskiego Śląska. Rywal od pierwszego gwizdka sędziego wykazywał się ogromną determinacją, bo tylko zwycięstwo dawało im szansę na pozostanie w lidze. Od pierwszych minut inicjatywę przejęli gospodarze. Piłkarze prowadzeni przez Dariusza Sztylkę, byłego kapitana Śląska, stwarzali groźne sytuacje pod naszą bramką. Szansę między słupkami Falubazu dostał Przemysław Krajewski, który ostatni raz w lidze bronił w pierwszej wiosennej kolejce w Wałbrzychu. Wrocławianie byli groźniejsi, ale w decydujących momentach brakowało im ostatniego, dokładnego podania. Falubaz próbował utrzymywać się przy piłce i wyprowadzać groźne kontrataki. Nie stwarzały one jednak zbyt wielkiego zagrożenia pod bramką gospodarzy.
Zielonogórzanie zanotowali słabszy moment po dwóch kwadransach gry. Dwukrotnie daliśmy się zaskoczyć Śląskowi. Najpierw w 34 minucie do bramki Krajewskiego trafił Konrad Poprawa. Falubaz nie zdążył jeszcze otrząsnąć się po stracie pierwszego gola, a trzy minuty później było już 2:0. Miłosz Kubacki wykorzystał niezdecydowanie naszej obrony, najlepiej odnalazł się w polu karnym i strzelił drugą bramkę. Po zmianie stron Śląsk strzelił trzeciego gola i wtedy zakończyły się emocje w tym meczu. Falubaz próbował zdobyć honorowe trafienie, miał ku temu dobre okazje, ale ta sztuka się nie udała.
- Gospodarze grali tak, jak my na początku rundy, kiedy nie mieliśmy jeszcze pewnego utrzymania. Przed nimi otworzyła się spora szansa na zachowanie ligowego bytu. Wyszli bardzo zdeterminowani i zmobilizowani. Stworzyli wiele sytuacji i kontrolowali przebieg meczu. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy zaprezentować się znacznie lepiej. Niestety szybko straciliśmy trzecią bramkę i mecz wtedy praktycznie się zakończył. Próbowaliśmy odmienić losy meczu, ale gospodarze byli od nas zdecydowanie lepiej dysponowani. Rywal zasłużenie wygrał i wciąż liczy się w walce o utrzymanie. Trochę mogą martwić nasze wysokie wiosenne porażki, ale z drugiej strony lepiej raz przegrać 0:3, niż trzykrotnie 0:1 - podsumował Patryk Czubak, drugi trener Falubazu. Opiekun Falubazu Jarosław Miś nie mógł być na tym spotkaniu, ponieważ tego dnia świętował ślub syna.
Już w środę o godzinie 18.00 na stadionie przy ul. Sulechowskiej Falubaz zagra z walczącym o awans do drugiej ligi Ruchem Zdzieszowice. Warto pojawić się po raz ostatni w tym sezonie i podziękować piłkarzom za dobre występy. Młody zespół utrzymał się w mocnej trzeciej lidze i... zobaczymy co dalej. Oby jesienią było jeszcze lepiej!