Prezydent Rudy Śląskiej przerywa milczenie w sprawie spowodowanego przez siebie wypadku drogowego. Przyznaje się do winy, ale przekonuje, że nic się nie stało. Czy aby na pewno?
Nie milkną echa sobotniego zdarzenia drogowego z udziałem Grażyny Dziedzic. Prezydent Rudy Śląskiej nie wyhamowała przed skrzyżowaniem i najechała na tył stojącej na czerwonym świetle alfy romeo, która siłą uderzenia odbiła się i uderzyła w kolejny samochód.
Prezydent trafiła do szpitala, ponieważ skarżyła się na ostry ból w klatce piersiowej i miała problemy z oddychaniem. Ostatecznie nic poważnego jej się nie stało i już w poniedziałek, 20 sierpnia, normalnie stawiła się w pracy. Do szpitala trafił też kierowca alfy romeo. Specjalnie powołany biegły ustali, czy jego obrażenia wymagają leczenia powyżej siedmiu dni. Od przygotowanej ekspertyzy będzie zależało to, czy zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako kolizja czy wypadek drogowy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień