Grypa przyszła wcześniej. Szaleje!
Szpitale zakazują odwiedzin, w przychodniach tłumy ludzi. Epidemia? Nie grozi nam. Spokojnie, to „tylko” zwykła grypa.
W nowosolskim szpitalu na grypę chorują i pacjenci, i lekarze. W szkole w Chlebowie pochorowali się nauczyciele, przez co 20 stycznia na jeden dzień trzeba było nawet zawiesić zajęcia. W związku ze zwiększoną liczbą zachorowań szpital w Gorzowie zakazał odwiedzin na oddziale wewnętrznym, nadciśnienia tętniczego, endokrynologii i gastroenterologii . W zielonogórskim nie można odwiedzać bliskich leżących na oddziałach hematologii, onkologii i pediatrii, a na pozostałych oddziałach ograniczono odwiedziny, do odwołania. W Sulęcinie zakaz wizyt dotyczy wszystkich oddziałów, do odwołania, tak samo w Żarach i Żaganiu.
Grypa w tym roku przyszła do nas wyjątkowo wcześnie. Prawdopodobnie razem z... gośćmi z Zachodu, którzy przyjechali do Polski na święta. Zwykle sezon na tę chorobę zaczynał się na przełomie lutego i marca. Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, wylicza, że w tygodniu od 16 do 22 stycznia odnotowano w Polsce 218 tys. zachorowań na grypę i schorzenia grypopodobne. Ponad 800 osób trafiło do szpitali. Jak na drugą połowę stycznia, to rekordowy wynik.
To jednak nie powód do paniki – słyszymy w przychodni. – Po prostu, grypa szaleje.
Lubuscy lekarze potwierdzają: zachorowań jest więcej niż rok temu o tej porze. Uspokajają też, że to nie epidemia. Ale ponieważ chorych jest więcej, przychodnie pękają w szwach. – Żeby się zarejestrować do lekarza, musimy zająć kolejkę z samego rana i stać na mrozie, aż ruszy rejestracja. Chorych jest tylu, że telefonicznie trudno już dostać się do swojego specjalisty – mówi pani Aneta, gorzowianka, która leczy się w przychodni przy Gwiaździstej w Gorzowie.
Eligiusz Balcerzak, lekarz rodzinny z Nowej Soli, w przychodni ma trzy razy więcej pacjentów niż w ubiegłym tygodniu.
Wzrost zachorowań zauważyli też lekarze w przychodni w Międzyrzeczu i zielonogórskim Aldemedzie. – To jednak nie powód do paniki – słyszymy w przychodni. – Po prostu, grypa szaleje.
Grypa? Czyli co? Lek med. Izabela Rajchel-Polowczyk, specjalista chorób wewnętrznych z zielonogórskiej przychodni Aldemed, wyjaśnia, że grypa to nic innego jak wirus. Bardzo natarczywy i gwałtowny. Objawy to gorączka, bóle mięśni, kaszel, katar. Pacjenci często mówią, że boli ich... wszystko. Nawet oczy, włosy i paznokcie!
Antybiotyk nie wyleczy grypy. Na wirusy nie działa!
Doktor Polowczyk przyznaje, że grypa to takie mocne przeziębienie i ciężko jest je rozróżnić. – Grypę można rozpoznać dopiero, kiedy robimy badanie wirusologiczne. Gdy go nie wykonamy, przyjmujemy że pacjenci z objawami typowymi są chorzy na grypę – zaznacza. Sam katar czy kaszel nie są grypą.
Jak mówi lekarka, grypę od wieków leczy się tak samo: lekami przeciwgorączkowymi, przeciwbólowymi i domowymi sposobami (czosnek, imbir, cytryna). – Antybiotyk nie wyleczy grypy. Na wirusy nie działa! – podkreśla stanowczo. – Antybiotyk włącza się do leczenia wtedy, gdy do infekcji wirusowej dołączy bakteryjna.