Grypa wieprzowinie nie szkodzi. Byle bez paniki! [wywiad]
Rozmowa z Romanem Ratyńskim, kujawsko-pomorskim wojewódzkim lekarzem weterynarii, o świńskiej grypie i jej skutkach dla gospodarki.
- Słyszałam dyskusję w sklepie mięsnym na temat świńskiej grypy. Efekt był taki, że dwie klientki zrezygnowały z wieprzowiny, twierdząc, że „lepiej dmuchać na zimne”. Rozumie Pan takie zachowanie?
- Nie, ponieważ nie słyszałem, żeby ktoś zaraził się wirusem grypy AH1N1 poprzez zjedzenie wieprzowiny. To absurd!
- A jak można się zarazić?
-Drogą kropelkową. Wirus grypy wywołuje choroby dróg oddechowych i do zarażenia może dojść na przykład wtedy, gdy chory kicha lub kaszle i mamy z nim bezpośredni kontakt. Dlatego bardzo ważne jest, by nie spotykać się z chorymi. Ważna jest też higiena osobista.
- Czy to znaczy, że pracownik chlewni może zarazić się od świń?
- Przypadki zakażeń ludzi wirusem grypy AH1N1, kontaktujących się z trzodą chlewną, stwierdzono w Ameryce Północnej w okresie pandemii tej choroby, w 2009 roku.
- W niemieckim gospodarstwie widziałam pracownika z maseczką na twarzy. Wyobraża Pan sobie Polaków w naszych chlewniach z takim zabezpieczeniem?
- Raczej nie, chociaż zawsze warto dbać o zdrowie zwierząt, by nie zawlec chorób do budynków inwentarskich.
- A o zdrowie ludzi?
- Oczywiście, że trzeba dbać o bezpieczeństwo ludzi, ale nie można przesadzać. Gdyby porównać skutki zachorowalności na świńską grypę i tę normalną, to zrozumielibyśmy, że nie ma co panikować. Poza tym osobom, które dotąd zmarły w Polsce i u których stwierdzono wirusa świńskiej grypy, towarzyszyły także inne choroby. Owszem, grypa mogła je osłabić, ale nie była bezpośrednim powodem śmierci.
- Dlaczego tak nazwano tę chorobę? Może jest groźniejsza właśnie dla tych zwierząt niż dla ludzi?
- Nie, dla świń nie jest groźna. Wirus AH1N1 nie powoduje dużych strat w chlewniach, do upadków zwierząt dochodzi naprawdę rzadko. Dlatego nie jest to na tyle istotna choroba dla hodowców, by badać świnie, które złapały tego wirusa, izolować go. Diagnostykę stosujemy w przypadku wysoko zjadliwych wirusów, na przykład tego powodującego ptasią grypę. Straty w drobiu mogą być duże, a świnie z AH1N1 zwykle dobrze sobie radzą.
- To znaczy, że nie macie informacji, czy wirus świńskiej grypy występuje w kujawsko-pomorskich chlewniach?
- Nie, bo nie jest to potrzebne. Poza tym denerwuje mnie określenie „świńska grypa”. Przecież szczep tego wirusa ulega ciągłym zmianom. Co z tego, że kiedyś zachorowali na grypę ludzie kontaktujący się ze zwierzętami w chlewni! Dziś to już zupełnie inny wirus! Dlatego naukowcy mówią o wirusie AH1N1v, a nie o „świńskiej grypie”.
- Zatem co możemy zrobić, by nie zarazić się wirusem tak zwanej świńskiej grypy?
- Najlepiej stosować szczepionki przeciwko grypie. One i tak powstają na bazie wirusów z poprzedniego sezonu, ale warto się zaszczepić. Poza tym w przypadku każdego wirusa grypy dbałość o higienę jest bardzo ważnym czynnikiem. Unikajmy kontaktu z zakatarzonymi ludźmi, często myjmy ręce. Nie zapominajmy o tym także przed każdym posiłkiem. I nie dajmy się zastraszyć - polska wieprzowina jest bezpieczna!
- Zastraszenie klientów byłoby niebezpieczne dla producentów trzody chlewnej, którzy ponieśli już spore straty z powodu afrykańskiego pomoru świń (ASF).
- Afrykański pomór świń jest rzeczywiście groźny dla zwierząt, ale nie dla ludzi. Ale tę chorobę wywołuje zupełnie inny wirus! Generalnie w przypadku chorób wirusowych ważna jest profilaktyka i zdrowy rozsądek. A w przypadku tzw. świńskiej grypy przenosi się on drogą kropelkową, więc konsumenci wieprzowiny mogą czuć się bezpiecznie.