Grzegorz Goncerz, napastnik Stali Rzeszów: Zawsze sprawdzam, kiedy wypada mojej drużynie mecz przeciwko GieKSie
- Nie będę ukrywał, że GKS jest bliski mojemu sercu, ale cieszę się, że zdobyłem bramkę - mówi Grzegorz Goncerz, napastnik Stali Rzeszów, z którym rozmawialiśmy po meczu z GKS-em Katowice.
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma?
Tak musimy do tego podejść. Punkt trzeba szanować, ale na pewno możemy też czuć niedosyt, bo uważam, że w perspektywie całego meczu byliśmy zespołem lepszym. Dobrze weszliśmy w mecz z GKS-em, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i przede wszystkim strzeliliśmy bramkę. Po straconym golu w drugiej połowie mieliśmy gorszy moment i ostatecznie zremisowaliśmy. Ten punkt może się jednak w ostatecznym rozrachunku liczyć.
Data tego meczu była w twoim kalendarzu zaznaczona?
Zawsze kiedy moim rywalem jest GKS patrzę w kalendarz, kiedy są mecze z GieKSą. Nie będę ukrywał, że ten klub jest bardzo bliski mojemu sercu i z nim sympatyzuję. Cieszę się jednak, że strzeliłem bramkę, bo jestem profesjonalistą i chcę zdobywać gole dla Stali Rzeszów. Szkoda, że nie pokusiłem się o drugą, bo miałem ku temu okazję.
Radość po twoim golu nie była może bardzo ekspresyjna, ale mimo wszystko jej nie ukrywałeś...
Ja po każdym golu cieszę się tak samo i każdy daje mi tyle samo radości. Ze względu na szacunek do Stali Rzeszów i ludzi, którzy podali mi rękę nie mogę się nie cieszyć. Robię wszystko, aby Stal budowała swoją markę, żeby zdobywała punkty i pięła się w tabeli.
W dalszej części rozmowy przeczytasz m.in. o:
- ciekawym wrześniu
- GKS-ie Katowice
- stałych fragmentach gry
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień