Grzegorz Kosok: Czasem trzeba dotknąć dna, żeby mieć się od czego dobrze odbić. Mam nadzieję, że w przypadku Asseco Resovii tak będzie
W obecnej sytuacji, w każdej dyscyplinie sportu finanse klubów i sponsorzy cierpią. Tak naprawdę odczują ją wszyscy ludzie na świecie i my też. Trzeba do tego podejść w solidarny sposób, najważniejszy jest dialog, żeby każda strona miała szansę wypowiedzieć swoje zdanie i żeby każda wyszła z poczuciem, że nie została skrzywdzona - twierdzi Grzegorz Kosok, kapitan siatkarzy Asseco Resovii, który porozumiał się ze swoim klubem w sprawach finansowych.
„Zostań w domu”. Jak pan stosuje się do tego obowiązku? - pytamy Grzegorza Kosoka, kapitana Asseco Resovii.
Zostaję w domu. Staram się słuchać informacji podawanych w radiu i telewizji, i stosować się do nich. Wychodzę z domu do sklepu tylko po niezbędne produkty. Staram się, jak tylko się da, jak na to pozwalają mi warunki, dbać o swoją formę. Ćwiczę, dbam o swoje ciało, aby ta długa przerwa w jak najmniejszy sposób wpłynęła na moją sprawność fizyczną. Generalnie, trzymam się zasad, aby jak najwięcej czasu spędzać w domu, by wirus miał jak najmniejsze szanse się rozprzestrzeniać - dodaje zawodnik.
Zapewne sporo czasu poświęca pan rodzinie?...
Dokładnie tak. Mam dwójkę dzieci, dlatego swój czas mam dobrze zagospodarowany, spędzam go wspólnie z rodziną. Staramy się z żoną zapewnić, zwłaszcza starszej córce, przedszkole w domu. Co kilka dni otrzymujemy z jej przedszkola, do którego chodziła, program do realizacji i żona wdraża go w życie. A ja, jak praktycznie każdy tato, w domu jestem specjalistą od wszelkich gier i zabaw. Oprócz tego, wieczorem, jak już wspomniałem wcześniej, staramy się ćwiczyć. Robimy to w taki sposób, w jaki jest to możliwe. Wiadomo, że ten czas spędzany w domu trzeba, jak najlepiej spożytkować. Zdarzają się już dni, kiedy w nasze życie wkrada się pewnego rodzaju rutyna, ale trzeba to przeżyć, przetrwać, zmienić. Mogę powiedzieć, że nie jest źle. Sportowcy, którzy nie są w kadrze, nie rozgrywają meczów w okresie letnim, mieli właśnie przez całe lato swojego rodzaju namiastkę „Zostań w domu”, oczywiście bez obecnych zagrożeń. Po zakończeniu sezonu mamy 2-3 miesiące wolnego i właśnie spędzamy je, jak tylko można w gronie bliskich, z tą tylko, ale zasadniczą różnicą, że nie musimy cały czas, jak obecnie, zostawać w domu.
W dalszej części artykułu m.in.:
Trzeba zrobić wszystko, żeby pokonać tego koronowirusa. Nie było mowy o jakimś graniu, spotykaniu się w większym gronie, przemieszczaniu się, zwłaszcza po tym, jak rząd wprowadził tyle obostrzeń w tej dziedzinie. Oczywiście, jako sportowcy żałujemy, że nie mogliśmy dograć sezonu do końca.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień