Grzegorz Krysiewicz swój raj stworzył na przetwórni ogórków
Chcę, by każdy mógł podziwiać piękno naszej ojczystej ziemi - mówi Grzegorz Krysiewicz. W Kruszewie nad Narwią wybudował siedemnastometrową wieżę.
Turyści, którzy do mnie przyjeżdżają mówią, że mieszkam w raju. Bo tak miało być, że żyję wśród pięknej natury. I jeszcze mogę na tym zarobić - cieszy się Grzegorz Krysiewicz, kupiec z Choroszczy. Interesuje się lokalną historią. Zbiera stare zdjęcia i dokumenty. I potrafi ciekawie opowiadać.
Rozmawiamy przed okazałym, drewnianym domem, nad którym wznosi się wieża. Wokół słychać świergotanie ptaków.
Na wysokim, solidnym drewnianym płocie wiszą archiwalne zdjęcia mieszkańców Kruszewa i okolic. A turyści chętnie fotografują się przed pychówką z Bokin.
Ale od początku. Przed laty, gdzie teraz mieści się siedlisko Krysiewicza, działała spółdzielnia „Witamina”. Czyli słynna w okolicy przetwórnia ogórków.
- Całe Kruszewo, Izbiszcze, Śliwno, Pańki dla niej produkowały. Ludzie przywozili furami ogórki, bo żuka wtedy jeszcze nikt nie miał. Kolejka stała aż tam na ulicy - zatacza ręką pan Grzegorz. - Ludzie kłócili się, sprzeczali, jak tu wcisnąć te ogórki, bo przecież każdy chciał zarobić parę złotych.
W dalszej części artykułu dowiesz się więcej na temat dukcesu Grzegorza Krysiewicza
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień