Grzegorz Schetyna: - Nie skarżę Unii na PiS
W Brukseli odbędzie się debata na temat sytuacji politycznej w Polsce. Liderzy opozycji zarzekają się, że nie z ich inicjatywy.
Zachodnie media coraz częściej alarmują, że działania podejmowane przez polityków PiS mają niewiele wspólnego z demokracją.
Wtórują im również członkowie polskich partii opozycyjnych, które zgodnym głosem nazywają działania rządzącej ekipy zamachem na demokrację. We wtorek Brukselę odwiedził lider Platformy Obywatelskiej i jeden z kandydatów na przewodniczącego tej partii Grzegorz Schetyna. Były minister spraw zagranicznych spotkał się we wtorek z dwoma kluczowymi przedstawicielami Europejskiej Partii Ludowej Josephem Daulem i Manfredem Weberem. Schetyna, który w Polsce mówił, że łamane są palce demokracji, po spotkaniu z europejskimi socjalistami zarzekał się, że nie skarżył się im na sytuację w Polsce.
- To nie była inicjatywa europosłów PO. Miejsce na decyzje jest w Warszawie, będę przekonywał, by odwołano tę debatę - mówił Schetyna w Brukseli.
Tomasz Siemoniak, jego kontrkandydat w wyborach na szefa partii, potwierdził we wtorek rano, że w przyszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata na temat wydarzeń w Polsce. Politycy PO twierdzą, że nie wnioskowali o włączenie tego tematu do obrad i to doniesienia prasowe o poczynaniach PiS bardzo zaniepokoiły europarlamentarzystów, którzy chcą debatować o sytuacji w naszym kraju jak o rządach Viktora Orbána na Węgrzech.
Od poniedziałku w stolicy Belgii przebywa również lider Nowoczesnej. Ryszard Petru według ostatnich sondaży wyrasta na lidera polskiej opozycji. Jak zapowiadał ekonomista na swoim profilu na Twitterze, podczas wizyty spotkał się z liderami europejskich liberałów. Petru wziął też udział w spotkaniu grupy ALDE zrzeszającej liberałów i demokratów. Lider Nowoczesnej zapewniał jednak, że do Brukseli jedzie po to, by uspokajać europejskich kolegów.
- Nie sądzę, żeby na tym etapie dyskusja w Brukseli była potrzebna. Dobrze jest prać swoje brudy we własnym domu - powiedział Petru. - Udzieliłem wywiadu francuskiej gazecie „Le Soir”, w którym powiedziałem, że Polska to nie Węgry i ludzie nie zgodzą się tu na rządy twardej ręki - mówił lider Nowoczesnej.
Europoseł PiS Tomasz Poręba również uważa, że w Polsce nie dzieje się nic, czym Parlament Europejski musiałby się zajmować. - To jest histeria wywoływana przez środowiska liberalne, które po prostu nowy polski rząd uwiera - powiedział europoseł Poręba.