Grzegorz Schetyna zabiegał o głosy w Chojnicach
Chojniczanie rozmawiali z Grzegorzem Schetyną i o sytuacji w kraju, i w partii. Także o grantach na innowacyjne pomysły kół PO.
- To, że było spotkanie z Grzegorzem Schetyną, nie znaczy, że nie jesteśmy otwarci na drugiego z kandydatów na przywódcę w Platformie - mówi Leszek Redzimski, przewodniczący struktur powiatowych w PO w Chojnicach.
Jak twierdzi, inicjatywa niedzielnego spotkania ze Schetyną nie wypłynęła z Chojnic, a z „góry”. - Wysłuchaliśmy, co miał do powiedzenia, ale tak samo posłuchamy Tomasza Siemoniaka, jeśli zechce do nas przyjechać - mówi Redzimski.
Schetyna zrobił w Chojnicach dobre wrażenie. - Konkretny, wypowiadający się bez zbędnych słów - podkreśla Redzimski.
Potwierdza tę opinię były wiceburmistrz Chojnic Jan Zieliński. - Poznałem go wcześniej, jako sekretarz generalny partii świetnie radził sobie ze sprawami organizacyjnymi, wszystko w Platformie Obywatelskiej było przewidywalne i poukładane, a dziś tego nie ma - mówi. - Wiążę z nim nadzieję, że może się jeszcze wszystko zmienić na lepsze. Jest w stanie, moim zdaniem, skonsolidować ludzi i utrzymać kurs partii centrowej, łagodnie konserwatywnej. Bo skręt w lewo to nieporozumienie.
Frekwencja na spotkaniu była przyzwoita, przyszło kilkadziesiąt osób, większość z powiatu chojnickiego, nieliczni z Człuchowa, Tucholi i Sępólna.
Przed spotkaniem z członkami Platformy Schetyna znalazł czas dla dziennikarzy. Powiedział m.in., że sobie nie ma nic do zarzucenia w kwestii wyalienowania partii i buty, o które jest oskarżana Platforma. - Teraz jest czas na refleksję - zapewnił.
Wywodził, że mimo oddania władzy Platforma nadal jest silna w samorządach i nie pozwoli ich zawłaszczyć.
Polemizował ze słynnym hasłem PiS, że Polska jest w ruinie. Podawał przykład Pomorza jako regionu, gdzie nie tylko narodziła się wolność, ale gdzie mieszkają ludzie, którzy potrafią podejmować odpowiedzialne decyzje, mądrze wydawać pieniądze, także unijne.