Grzegorz Tobiszowski: polska gospodarka wciąż potrzebuje węgla ROZMOWA

Z wiceministrem energii Grzegorzem Tobiszowskim rozmawiamy o przyszłości kopalni Krupiński, rekompensatach dla wdów i sierot górniczych oraz zbliżających się wyborach samorządowych, w których dużą rolę ma odegrać górnictwo.

Czy Ministerstwo Energii będzie wspierać brytyjskiego inwestora Tamar Resources, który chce się zająć reaktywacją kopalni Krupiński?
Gdyby zadał mi pan to pytanie tydzień wcześniej, być może odpowiedziałbym, że jeszcze się zastanawiamy. Dziś, po odbyciu licznych spotkań i przeprowadzeniu analiz, muszę powiedzieć coś innego. Z naszych ustaleń wynika, że wstrzymanie likwidacji Krupińskiego (Jastrzębska Spółka Węglowa przekazała kopalnię do Spółki Restrukturyzacji Kopalń celem jej likwidacji - red.) kosztowałoby 250 tys. złotych dziennie publicznych pieniędzy. W sytuacji kiedy przedstawiciele Tamar Resources potrzebują pół roku na „rozeznanie”, nie możemy sobie pozwolić na wstrzymanie likwidacji i ryzykować tak dużych strat finansowych. Inwestor sam sobie zaprzecza - raz twierdzi, że ma wiedzę dotyczącą Krupińskiego, a potem, że potrzebuje jeszcze czasu na rozeznanie. Tamar wysłał do premiera pismo z prośbą o interwencję w tej sprawie, ale jest tam wiele sprzeczności, bezpodstawnych oskarżeń o rzekomą opieszałość i nieprawdziwych wskaźników ekonomicznych.

Czyli wsparcia ze strony ministerstwa nie będzie?
Przygotowujemy mocną odpowiedź na zarzuty, jakie formułuje przeciwko nam inwestor. Jeśli prezes zarządu Tamar Resources straszy nas kontrolami Komisji Europejskiej czy NIK, nie możemy zostawić sprawy bez odpowiedzi. Na jakiej podstawie formułuje swoje zarzuty? Chce budować kopalnię, a nie ma pojęcia o procedurach. Nie możemy wstrzymać likwidacji Krupińskiego i powiedzieć: „dobrze, wchodźcie i pracujcie sobie przez pół roku”, bo naraziłoby to nas na ogromne koszty. JSW ma plan zagospodarowania tych terenów: spółka wystąpiła o zgodę na koncesję. To nieprawda, że teren pozostanie niezagospodarowany.