Gwałt w areszcie w Lesznie? Przebadano kolejnego funkcjonariusza
Młoda kobieta twierdzi, że została zgwałcona i zaszła w ciążę podczas pobytu w areszcie śledczym w Lesznie. Na jej wniosek przebadano kolejnego strażnika. Jednak testy DNA wykluczyły, aby on był ojcem.
Młoda kobieta twierdzi, że została zgwałcona w areszcie śledczym w Lesznie. Trafiła tam wiosną 2013 roku, bo nie zapłaciła grzywny. Dokładnie dziewięć miesięcy później urodziła syna. Nadal twierdzi, że ojcem i sprawcą gwałtu jest któryś z mężczyzn związany z aresztem: funkcjonariusz lub osadzony. Niedawno złożyła wniosek w prokuraturze o przebadanie kolejnego funkcjonariusza.
- Twierdziła, że dostrzega podobieństwo między dzieckiem, a jednym z pracowników aresztu. Pobraliśmy więc od tego mężczyzny materiał do badań DNA. Właśnie dostaliśmy opinię specjalistów, która wyklucza jego ojcostwo - mówi prokurator Jacek Duszyński, szef prowadzącej sprawę Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto.
Prokuratura nie wznowi więc umorzonego wcześniej postępowania.
W przeszłości na polecenie śledczych przebadano dwóch funkcjonariuszy i dwóch osadzonych mężczyzn. Choć areszt w Lesznie jest przeznaczony dla kobiet, zdarza się, że przebywają w nim mężczyźni. Zajmują się np. drobnymi pracami porządkowymi. Tamte badania czterech osób nie wskazały ojca i rzekomego sprawcy gwałtu. Jednak młoda dziewczyna nie odpuściła sprawy. Wraz ze swoim prawnikiem kwestionowała sposób pobrania próbek do badań DNA.
Niedawny wniosek o przebadanie piątej osoby jest wynikiem pozwu cywilnego, który wytoczyła aż 30 mężczyznom. To pracownicy aresztu lub osadzeni. Młoda dziewczyna przekonuje, że gwałtu sobie nie wymyśliła i właśnie w celi, w nocy została wykorzystana przez nieznanego sprawcę.
Podczas trwającej sprawy cywilnej zwróciła uwagę na jednego z funkcjonariuszy i rzekome duże podobieństwo z jej synem. Ale, jak pokazały najnowsze badania, nie miała racji. Z naszych informacji wynika , że niedługo powinny być znane opinie biegłych odnośnie pozostałych mężczyzn. One odpowiedzą na kluczowe pytanie: czy rzeczywiście dziecko zostało poczęte na terenie aresztu?
Młoda kobieta spędziła w leszczyńskiej celi okres od 30 kwietnia do 7 maja 2013 roku. Twierdziła, że do gwałtu doszło w nocy z 5/6 na maja, tuż przed jej wyjściem na wolność.
Prokuratura już wcześniej skorzystała z opinii biegłego ginekologa, który nie wykluczył żadnej możliwości. Wskazał, że najbardziej prawdopodobne jest to, że poczęcie nastąpiło między 1 a 9 maja. Ale nie wykluczył, że do stosunku doszło nieco wcześniej lub później. Zeznania złożyły także dwie kobiety, które tamtej nocy przebywały w jednej celi z rzekomą ofiarą gwałtu. Nie widziały i nie słyszały, by ktokolwiek zakradł się do ich celi i uprawiał seks ze współosadzoną.
Władze aresztu w Lesznie od początku zaprzeczały, by w jednostce mogło dojść do intymnego kontaktu między osadzoną, a którymś z pracowników.
Wiadomo jednak, że do takich zdarzeń dochodziło w innych jednostkach. W ostatnich latach głośna była przede wszystkich historia żony twórcy piramidy Amber Gold. Zaszła w ciążę w zakładzie w Łodzi, gdzie siedziała jako tymczasowo aresztowana. Ojcem miał być funkcjonariusz. W mediach opisywano też inne przypadki bliskich relacji między osobami osadzonymi, aresztowanymi. Ale w przypadku aresztu w Lesznie do tej pory żadne badania nie potwierdziły wersji młodej kobiety.