Gwałt, zabójstwo, rozboje. To zrobił jeden człowiek
Zabił 3,5-letnią dziewczynkę, próbował zgwałcić kobietę, dwie inne pobił. Wybiera bezbronne ofiary, nad którymi ma przewagę. Zdzisław F. to przykład, że resocjalizacja więzienna nie przynosi efektów.
Dziesięć lat więzienia za ciężkie pobicie kobiety i zabranie jej czterech złotych. Taką karę sam zaproponował dla siebie w sądzie 55-letni Zdzisław F. Wyrok wydaje się surowy, ale wszystko wyjaśnia przeszłość mężczyzny.
Brutalny rozbój na mieszkance Miejsca Piastowego to nie jedyne przestępstwo, jakie ma na swoim koncie. W 2010 roku Zdzisław F. także napadł na starszą kobietę, bo potrzebował pieniędzy. Jego ofiarą była mieszkanka podkrośnieńskich Rogów. Poszedł na 3,5 roku do więzienia, odsiedział wyrok w całości, ale na wolności nie wytrzymał długo.
Szokujące w tej sprawie jest to, że Zdzisław F. jako młody chłopak został skazany za bestialski czyn i spędził za kratami 25 lat. To on był sprawcą głośnej zbrodni, która w latach 80 wstrząsnęła Krosnem. Zgwałcił i udusił trzyletnią dziewczynkę a jej ciało porzucił w krzakach przed blokiem, w którym mieszkała.
Nie potrafi żyć na wolności
Zdzisław F. ma 55 lat. W więzieniu spędził więcej niż pół życia. Teraz znów wrócił za kraty. Tym razem na 10 lat. Czy, gdy wyjdzie na wolność, będzie umiał żyć wśród ludzi, nie czyniąc im krzywdy? Czy też zaatakuje po raz kolejny?
W 1984 roku zbrodnia, którą popełnił, wstrząsnęła Krosnem. Na jednym z osiedli bestialsko pozbawił życia 3,5-letnią dziewczynkę. Dziecko siedziało w kabinie ciężarówki taty, który podczas przeprowadzki zmieniał koło po drugiej stronie auta. Zdzisław F. wyciągnął dziewczynkę z samochodu. Zrobił to bez problemów, na oczach świadków. Zeznawali potem, że myśleli, że to ojciec dziecka lub pomocnik kierowcy. Dziewczynka nie była w stanie krzyczeć. Zdzisław F. zatkał jej nos i usta. Potem zgwałcił, udusił i porzucił ciało przed blokiem, gdzie mieszkała ta rodzina - w krzaku dzikiej róży.
Zwyrodnialca schwytano na drodze prowadzącej z Miejsca Piastowego do Targowisk. Próbował wtedy dokonać kolejnego gwałtu. Tym razem na kobiecie wracającej do domu. Został spłoszony. Złapali go ludzie pracujący w polu.
Ówczesny Sąd Wojewódzki w Krośnie skazał zabójcę-gwałciciela na 25 lat więzienia, uznając, że działał w warunkach ograniczonej poczytalności. Już wtedy 23-letni Zdzisław F. odpowiadał za przestępstwo popełnione w warunkach recydywy, bo miał na koncie wcześniejsze kary za gwałt.
Kolejne ofiary Zdzisława F.
Wyrok odsiedział w całości. Wyszedł na wolność w styczniu 2010 roku i wrócił do rodzinnej wsi pod Krosnem. Pół roku później jego ofiarą padła 72-letnia mieszkanka Rogów.
Kobieta mieszkała samotnie. Zdzisława F. poznała przypadkiem. Przechodził koło jej domu, gdy kosiła trawę w ogrodzie. Zaoferował swoją pomoc. Zgodziła się. Nie pożałowała też zapłaty. Zdzisław F. dostał od niej 35 zł. Jakiś czas później znowu pojawił się w jej domu. Potrzebował pieniędzy. Liczył na zarobek, ale tym razem kobieta nie miała dla niego zajęcia. Jednak zaprosiła go do domu, zrobiła kawę, nie odmówiła też 5 zł pożyczki.
Zdzisławowi F. to nie wystarczyło. Zauważył, gdzie odkłada portfel. Gdy odwróciła się, zaatakował. Przewrócił na podłogę, trzymał za głowę, bił, kopał. Bezbronnej zabrał portfel i uciekł.
Poszedł pić do baru. Tam zatrzymali go policjanci. Trafił na ławę oskarżonych. Kara: 3,5 roku. Ten wyrok także odsiedział w całości. Znów wrócił do rodzinnej wsi. I znów historia się powtórzyła. W sąsiedniej miejscowości „upatrzył” sobie kolejną ofiarę - starszą kobietę.
Wieczorem przyszedł do jej domu. Liczył na to, że uda mu się wyprosić u Marii D. jakieś pieniądze. Kobieta znała go, już wcześniej okazywała mu życzliwość, pomagała dając drobne sumy.
Tym razem Maria D. nie była w stanie zaspokoić finansowych żądań Zdzisława F. Cztery złote, które otrzymał, to było dla niego za mało. Chciał więcej.
- Przewrócił kobietę na podłogę, dusił, bił po głowie - mówi Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Maria D. z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala. Zdzisław F. ponownie na ławę oskarżonych. Tłumaczył, że nie wie, co w niego wstąpiło, że przestał nad sobą panować.
Procesu nie było, bo dobrowolnie poddał się karze. Sąd skazał go jako recydywistę na 10 lat pozbawienia wolności.