W szczecineckim więzieniu powstanie hala, w której pracować będą skazani. Zatrudnienie dla około dwudziestu więźniów da miejscowa firma eletrotechniczna Timex.
Zakład Karny w Szczecinku podpisał już umowę z firmą - także zatrudniającą osadzonych - która wykona projekt hali produkcyjnej, a potem ją postawi.
- Pierwsza łopata pod halę powinna być wbita w wakacje, obiekt stanie do czerwca przyszłego roku - mówi Marek Żurowski, szef działu kwatermistrzowskiego ZK w Szczecinku.
Budowa ruszy jeszcze w tym roku Hala będzie miała 260 metrów kwadratowych i stanie na dziedzińcu więziennym - większej się nie da postawić, bo miejsca w więzieniu ulokowanym w ścisłym centrum miasta nie ma zbyt wiele. Koszt szacowany jest na około 800 tys. zł, pieniądze pochodzą z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych i Przywięziennych Zakładów Pracy utworzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości po to, aby więźniowie mogli pracować.
A to wychodzi naprzeciw potrzebom pracodawców, którzy mają coraz większe problemy ze znalezieniem rąk do pracy. Inwestycja jednak nie ruszyłaby, gdyby nie znalazł się pracodawca, pod potrzeby którego hala będzie przygotowana. ZK podpisał już bowiem umowę o współpracy z firmą Timex z branży elektrotechnicznej, która chce skorzystać z pracy osadzonych.
Zatrudnienie znajdzie tu około 20 osób, które dzięki zarobionym pieniądzom będą mogły m.in. spłacać długi alimentacyjne.
Większe zainteresowanie pracodawców tego typu przedsięwzięciami wynika także z tego, że i w naszym regionie coraz trudniej o ręce do pracy. A więźniowie to - wbrew pozorom - bardzo solidni pracownicy. Na przywilej pracy trzeba zasłużyćNie bez znaczenia ma także fakt, iż praca za kratami ma dobre oddziaływanie penitencjarne na osadzonych.
Dodajmy, że za kratami szczecineckiego ZK przebywa około 200 więźniów, z których nie wszyscy będą mogli skorzystać z dobrodziejstwa pracy. Nie od dziś wiadomo, że osadzeni za murami to solidni pracownicy (np. w pobliskim ZK Czarne działa spora fabryka mebli), ale nie wszędzie mieli oni do tej pory możliwość podjęcia pracy.
- U nas na pewno pracownik przyjdzie trzeźwy, niczego nie ukradnie i nie zniknie na kilka dni po wypłacie - żartuje Marek Żurowski.
Do tej pory tylko część osadzonych miała zajęcie przy pracach porządkowych i remontowych na terenie Zakładu, pomagała w kuchni, a na zewnątrz czasami z nieodpłatnej pracy osadzonych korzystają samorządy.