80 proc. mieszkańców Stanowic jest przeciwnych temu, by elektrociepłownia we wsi znów hałasowała. Dalej protestują, choć... nie do końca wiadomo, jaki ten hałas będzie.
– Protestowaliśmy rok temu, protestujemy i teraz. W dalszym ciągu nie słucha się naszego głosu
– mówi nam Tomasz Cieśla. Mieszka w pobliżu kompleksu pałacowego w Stanowicach. Od wielu lat jest on własnością Inneko, dawnego Zakładu Utylizacji Odpadów w Gorzowie. Jego spółka-córka, Bioenergy Farm, chce tu uruchomić elektrociepłownię na biomasę. Na to od dłuższego czasu nie godzi się większość mieszkańców, których w Stanowicach jest ponad 300.
– Boimy się nie tylko hałasu, ale także zapachu. Mieszkamy przecież bardzo blisko. W całej sprawie od początku jesteśmy traktowani przedmiotowo. To my wybraliśmy panią wójt. Powinna ona stać po naszej stronie. Tymczasem stoi po stronie inwestora – uważa Cieśla.
O problemie pisaliśmy po raz pierwszy 6 maja zeszłego roku. Teraz sprawa wraca. Inneko
– z powodu tego, że inwestycja się nie opłaca – wstrzymało uruchomienie elektrociepłowni. Chce jednak zmienić źródło jej zasilania.
– W skrócie rzecz wygląda tak, że mieliśmy zgodę na piec A, ale chcemy wykorzystywać piec B i musieliśmy wystąpić o zgodę. Inwestycja była już zatwierdzona cztery lata temu. Jest warta 34 mln zł i da kilkaset tysiecy złotych podatku rocznie – wyjaśnia Artur Czyżewski, prezes Inneko.
Decyzję wydała wójt Bogdańca Krystyna Pławska. W ostatni piątek mieszkańcy zaskarżyli ją w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Gorzowie. Liczą, że jego decyzja wstrzyma rozruch inwestycji.
– Nie mogłam podjąć innej decyzji niż wydanie zgody. Nie mogę przecież łamać prawa. Jeśli inwestycja nie ma negatywnego wpływu na środowisko, to nie mogę zabronić komuś inwestowania na jego własnej działce – mówi nam wójt Pławska.
Na zarzuty mieszkańców, że nie spotyka się z nimi w tej sprawie, wójt odpowiada: Na początku inwestycji było spotkanie. A teraz nie spotykam się, bo mieszkańcy protestują drogą pisemną. W tym miejscu zawsze była jakaś działalność: kiedyś rolnicza, teraz produkcyjna – mówi Krystyna Pławska.
– Jesteśmy bliscy tego, aby ta elektrociepłownia zaczęła działać – mówi prezes Inneko. Kilka miesięcy temu spółka chciała pokazać, jak podobna elektrociepłownia funkcjonuje w innej części Polski. – Do tego, by pojechać pod Warszawę, zgłosiły się jednak tylko trzy osoby – mówi Czyżewski.
– My po prostu nie chcemy tej inwestycji. Takie zdanie wyraził też sanepid – mówi T. Cieśla, mieszkaniec.
– Sanepid powołał się jedynie na zdanie mieszkańców – odpowiada na to wójt Pławska.
Technicznie Inneko gotowe byłoby do uruchomienia elektrociepłowni już za dwa miesiące. Ekonomicznie – za pół roku.
Na razie wszystkie strony czekają na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego.