Hałda odpadów i problemów
Wiemy jaki jest skład trującej hałdy, co z nią zrobić i ile to może kosztować. Ale co z tego, skoro odpady leżą na pięciu różnych działkach
Nieco ponad pół roku temu poznaliśmy dokładny skład toksycznej hałdy odpadów, która od 16 lat zalega na terenie dawnego Dozametu. Przedsiębiorstwo Geologicznym Polgeol z Warszawy nie tylko zbadało hałdę, ale zaproponowało też trzy rozwiązania ze wskazaniem na jedno, najbardziej optymalne, jakim jest budowa sarkofagu.
Mając wytyczony kierunek działań powiat mógł zacząć starać się o środki finansowe, a przypomnijmy, że koszt budowy sarkofagu oszacowano na 20 mln zł. Okazuje się jednak, że pieniądze wcale nie muszą być największym problemem.
- Pojawia się jeszcze problem formy własności – wyjaśnia wicestarosta Przemysław Ficner. Hałda spoczywa bowiem na aż pięciu działkach pięciu różnych podmiotów gospodarczych. - To są grunty w użytkowaniu wieczystym i to jest główne ograniczenie. W przypadku dwóch czy trzech, w zarządzie przewija się nazwisko tej samej osoby. To są firmy przeważnie w stanie upadłości, jest już tam syndyk – tłumaczy wicestarosta podkreślając, że wszelkie rozmowy w ministerstwie czy innych instytucjach zawsze sprowadzały się właśnie do problemy uregulowania kwestii własności. - Szukamy rozwiązania zastępczego, ale to nie jest takie proste – dodaje.
P. Ficner zaznacza też, że kolejne dwie firmy pobierają próbki i robią analizy, na podstawie których być może zostaną zaproponowane kolejne, nowe rozwiązania. Jednak dziś nic nie wskazuje na to, by pojawiła się koncepcja mogąca zastąpić pomysł budowy sarkofagu
Jeszcze kilka lat temu, gdy hałda nie była jeszcze dokładnie zbadania, dość często mówiło się o przerobieniu odpadów na coś bardziej pożytecznego. – Gdyby to były same smoły pogazowe, to łatwiej byłoby to przerobić. W tej chwili, po analizach które wykonaliśmy, zresztą bardzo dobrze, że je wykonaliśmy, wiemy, że są tam też substancje ropopochodne. I tu jest problem – kwituje wicestarosta.