Hałda spocznie w grobowcu?
Znamy już wyniki analizy składu toksycznej hałdy i optymalny sposób na jej zabezpieczenie - to budowa betonowego sarkofagu.
O hałdzie toksycznych odpadów na terenie byłego Dozametu pisaliśmy ostatnio ponad pół roku temu, gdy starostwo zawarło umowę z Przedsiębiorstwem Geologicznym Polgeol z Warszawy. Przedstawiciele firmy na początku września odwiedzili Nową Sól by pobrać do analizy próbki hałdy i zaproponować sposób na uporanie się z problemem.
W ubiegłym tygodniu w starostwie odbyło się spotkanie w sprawie trzech, zaproponowanych przez Polgeol rozwiązań. Władze powiatu skłaniają się ku temu, które zakłada budowę betonowego sarkofagu. Przed piątkową sesją rady powiatu o szczegóły zapytałem wicestarostę, Przemysława Ficnera. - To jest najbezpieczniejsza metoda. Jest oczywiście kosztowna, ale zamykamy to wszystko w szczelnym zbiorniku. Jego głębokość to byłoby ok. 15 metrów, na górze wieko zamykające. Na to pół metra humusu, można to potem obsiać chociażby trawą. I to jest metoda, która zamyka hałdę na setki lat, gdzie po stu czy dwustu latach hałda uległaby biodegradacji - wyjaśnia.
Najbardziej pożądaną lokalizacją takiego mogilnika byłoby wysypisko śmieci, bo na wkopanym w ziemię silosie dodatkowo możliwe byłoby składowanie innych odpadów.
Drugim zaproponowanym rozwiązaniem jest budowa ścianek oporowych. Byłaby to więc uboższa wersja mogilnika, bo bez dna i wieka, z warstwą „zieleni” na górze. Jest to rozwiązanie tańsze, ale też nieco bardziej ryzykowne, bo opiera się na założeniu, że izolująca dziś hałdę warstwa piasków formierskich dalej będzie spełniać swoją rolę. – Wszystkie opinie mówią o tym, że ta warstwa nic nie przepuszcza. Potwierdzają to zresztą badania, z których wynika, że teren wokół hałdy jest czysty – mówi Ficner.
Trzecia opcja to utylizacja, jest to jednak rozwiązanie najmniej realne. W Polsce brak jest bowiem instalacji, które dałyby radę przetworzyć hałdę na coś pożytecznego. Inna sprawa, że badania wykonane przez Polgeol wykazały niejednorodność hałdy – nie są to tylko i wyłącznie smoły pogazowe, jak do tej pory sądzono. Poza tym samo przewiezienie odpadów byłoby gigantycznym przedsięwzięciem logistycznym, nie mówiąc już o kosztach.
Również radni biorący udział w piątkowych obradach mieli do wicestarosty pytania odnośnie odpadów na terenie byłego Dozametu. Danuta Kubicka pytała o dwa spotkania z władzami miasta, właśnie w sprawie hałdy. – Hałda znajduje się na terenie miasta, a urząd przystąpił do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego właśnie tego terenu. W związku z tym wnioskowaliśmy o zapisy w planie, które umożliwiałyby nasze ewentualne działania, by sarkofag mógł być brany pod uwagę w tej lokalizacji. I taki zapis w planie się znalazł. Jest taka furtka – wyjaśniał Ficner.
Z kolei Andrzej Ziarek podzielił się z radą swoimi przemyśleniami na temat zamykania hałdy w betonowym silosie. - Warto rozważyć, czy chcemy mieć tu taki „pomnik”, nawet w postaci sarkofagu. Osobiście wolałbym, by to stąd wywieźć i zutylizować. Nawet gdyby kosztowało to nieco więcej. Z sarkofagami różnie bywa, nie mam zaufania do nich – mówił.
- Ekspertyza, którą wykonaliśmy, wprowadziła pewne zmiany. Na początku dokumentacja, która została po firmie wskazywała na to, że to są smoły pogazowe, które można w jakiś sposób przetworzyć czy zutylizować. Po wykonaniu ekspertyzy okazało się, że oprócz tych smół są tam różne inne substancje porafineryjne. Najprawdopodobniej firma, która to składowała przywiozła jakieś świństwo ze Śląska, nasączone grunty po jakiejś stacji paliw. I między tę smołę zostało to upchnięte. Więc przetworzenie tych substancji staje się nierentowne i wręcz niemożliwe, bo po przetworzeniu możemy mieć przynajmniej połowę świństwa z powrotem. Lub nawet więcej – argumentował Ficner. - I dlatego firma, która wykonywała ekspertyzę wskazywała sarkofag jako metodę optymalną dodał.
Następnym krokiem na długiej i krętej ścieżce będzie poszukiwanie źródła finansowania. Ficner podkreśla, że nie ma mowy o tym, by zadanie takie wpisać do budżetu powiatu. – Tylko finansowanie centralne, inaczej się nie da. Powiat nie jest w żaden sposób winowajcą, więc wzięcie na siebie choćby części tej kwoty jest po prostu niezasadne, a po drugie to byłoby dla nas zbyt duże obciążenie – wyjaśnia.
Koszt budowy sarkofagu oszacowano na 20 mln zł. To dużo, ale przypomnijmy, że wczesne szacunki sprzed kilku lat mówiły o tym, że usunięcie hałdy (na różne sposoby) może kosztować nawet 60 mln zł.