Hania pierwsza w Łodzi. Sukces łódzkiego programu in vitro
Sukces łódzkiego programu in vitro. Urodziło się pięcioro dzieci, w tym dwie pary bliźniąt. Łódź jest drugim miastem, które po likwidacji rządowej dotacji do in vitro dało swoje pieniądze.
36-letnia łodzianka została mamą zdrowej i ślicznej Hani, pierwszego dziecka urodzonego dzięki zapłodnieniu in vitro, które dofinansowało miasto. Gdyby nie łódzki program, rodzice pewnie dziś nie cieszyliby się z córeczki.
Kobieta miała problemy z utrzymaniem ciąży. Sytuacja skomplikowała się, gdy trzy lata temu zaszła w ciążę pozamaciczną. Konieczność usunięcia jej operacyjnie skutkowała także usunięciem jednego z jajowodów. Szansa na naturalne zapłodnienie po tej operacji była nikła. Gdy pacjentka trafiła do kliniki Salve Medica, akurat ruszał miejski program dofinansowania do procedury in vitro.
- Lekarka po długich obserwacjach mojego cyklu i badaniach przyznała, że to jedyna metoda, bym mogła zajść w ciążę, zwłaszcza że mam 36 lat. Gdyby organizm był młodszy, moglibyśmy próbować, ale wiedzieliśmy, że już nie mamy czasu na próby. Chęć posiadania dziecka była ogromna - przyznaje w rozmowie z nami łodzianka.
Rodzice zakwalifikowali się do programu i miasto dofinansowało im kwotą 5 tys. zł samą procedurę. Udało się za pierwszym razem. Pozostałe koszty, jak np. leki, małżeństwo musiało pokryć z własnej kieszeni. W sumie dołożyli 5-7 tys. zł. To normalne koszty zapłodnienia metodą in vitro.
- To droga procedura i nie każdego na nią stać, a często jest jedyną szansą na posiadanie dziecka. Nam się udało - przyznaje pani Marta.
Hania to pierwsze dziecko urodzone dzięki miejskiemu programowi in vitro. Dziewczynka urodziła się zdrowa w szpitalu im. Rydygiera w Łodzi, ważyła 3590 g oraz miała 57 cm długości. Lekarze dali jej 10 punktów (to maksimum) w skali Apgar opisującej stan noworodka po porodzie.
Dzień po Hani na świat w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi przyszły dwie dziewczynki, bliźniaczki, których rodzice również zakwalifikowali się do miejskiego programu in vitro, ale w Gamecie. Na kolejne szczęśliwe rozwiązanie ciąży nie trzeba było długo czekać. Przed weekendem urodziły się kolejne bliźniaki, tym razem chłopcy, a procedurę również przeprowadzono w Gamecie.
- To sukces miejskiego programu in vitro - mówi Małgorzata Moskwa-Wodnicka, radna miejska, inicjatorka programu.
Dotacja z miejskiego budżetu do in vitro dla rodziców mieszkających w mieście ruszyła w lipcu 2016 roku. Łódź była drugim po Częstochowie miastem, które odważyło się wyłożyć z budżetu pieniądze na in vitro. Odważyło, bo obejmujący władzę rząd Prawa i Sprawiedliwości postanowił wygasić dotychczasowy wieloletni (od 2013 roku) rządowy program dotacji. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł mówił wtedy, że Polska wydaje za dużo pieniędzy na procedurę, która „budzi bardzo zasadnicze opory etyczne dużej części społeczeństwa”.
Tymczasem miejski program cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Zgłosiło się ponad 300 par, zaś w programie jest ponad 200. Są też kolejne ciąże, w sumie już 51, w tym cztery mnogie, a ponad 40 za-awansowanych.
- Najważniejsze w programie jest nie sama procedura i część medyczna, a szczęście, które ten program daje tak wielu parom - mówi Adam Wieczorek, radny miejski, inicjator programu.
Po narodzinach każdego dziecka miasto obdaruje maluchy wyprawką. W paczkach są karuzele do łóżeczka, elektroniczna niania i termometr.
W ubiegłym roku miasto przeznaczyło na program 680 tys. zł. A w kolejnych latach ma być po milionie, aż do 2020 roku. - Jeśli na poziomie krajowym nic nie stanie nam na drodze, to kontynuacja miejskiego programu nie jest w żaden sposób zagrożona - dodaje radny Wieczorek.