Hanna Zdanowska czy PiS? Kto kogo wymanewruje?
Dziś jest w połowie swojej drugiej kadencji jako prezydent Łodzi. Żeby zagrać o trzecią prezydenturę będzie musiała wygrać grę, która już się rozpoczęła. Lina, po której kroczy Hanna Zdanowska rozpięta jest między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością, ale PiS jest dziś tą stroną, która może liną potrząsnąć.
Platforma nie jest dziś marką, która zapewnia dobrą sprzedaż i Hanna Zdanowska doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jakimś dziwnym trafem, co jakieś ważniejsze spotkanie Platformy, to prezydent Łodzi akurat termin nie pasuje. Nie pojawiła się na konwencji programowej PO w Gdańsku na początku października. W minioną sobotę, kiedy Grzegorz Schetyna, szef PO, spotykał się w Łodzi z władzami partii, Hanny Zdanowskiej również nie było. Jej nieobecność tłumaczyć musiał... Schetyna. Prezydent musiała być w Niemczech w sprawach związanych z wystawą Expo. Wygląda to tak, jakby Platforma zabiegała o względy Zdanowskiej, a nie odwrotnie.
Niby nic dziwnego. Z punktu widzenia Platformy Zdanowska ma dużą wartość, a jej akcje rosną w miarę jak dołują notowania PO. Kapitał tej partii tkwi dziś w samorządach, a chociażby zachowanie stanu posiadania będzie dużym wyzwaniem w przypadających za dwa lata wyborach samorządowych. Tym większym, jeśli spojrzeć na sytuację PO w Warszawie, gdzie Platformę przewierciła na wylot afera reprywatyzacyjna. Nawet jeśli Hannie Gronkiewicz-Waltz uda się dociągnąć do końca kadencji, to każdy kandydat PO na prezydenta Warszawy będzie wlókł za sobą worek z trupem Gronkiewicz-Waltz.
W Łodzi, drugim największym mieście w Polsce rządzonym przez Platformę, jest inaczej. Wydaje się, że wybory samorządowe w 2018 roku będą się obracać wokół wystawy Expo 2022. Decyzja o tym, czy Łódź tę wystawę dostanie - a dziś nie ma rywala - zapadnie za rok. Wtedy rozpocznie się prawdziwa rozgrywka, gdzie Platforma będzie tylko tłem dla prawdziwych graczy: Hanny Zdanowskiej i PiS. Jeśli okaże się, że Łódź przepadnie w głosowaniu (musi zdobyć co najmniej 50 proc. głosów 168 państw) zacznie się szukanie przyczyn i winnych. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy PiS wskaże na „nieudolną” prezydent z Platformy, a prezydent na PiS. Tak się bowiem składa, że za promocję Łodzi na rzecz przyznania jej organizacji Expo odpowiada głównie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Jeśli wystawa zostanie Łodzi przyznana, walka będzie toczyć się w przeciwnym kierunku: kto jest ojcem (matką) sukcesu? Kto przekona wyborców do swojej narracji, ten może mieć w kieszeni prezydenturę Łodzi (choć nie nie wiadomo jeszcze, kto ze strony PiS miałby o tę prezydenturę walczyć).
Dziś prezydent Zdanowska i PiS jadą w tym samym pociągu, choć w różnych przedziałach. Rząd oficjalnie poparł kandydaturę Łodzi, w Paryżu Hanna Zdanowska i wicepremier Piotr Gliński zgodnie składali wniosek o przyznanie Łodzi Expo. Hanna Zdanowska unika jednoznacznych deklaracji, ani oficjalnie nie dystansuje się od Platformy, ani też nie przytula się do PiS. Z drugiej strony, nie widać też u niej chęci przyłożenia PiS nawet tam, gdzie jako gospodarz miasta miałaby pełne prawo to zrobić. Trudno chociażby doszukać się jej wyraźnego oburzenia po tym jak PiS wystawił Łódź do wiatru, zrywając rozmowy z Airbus Helicopters w sprawie Caracali. Jest to tym bardziej widoczne na tle ostrych reakcji Cezarego Grabarczyka, który dawno temu wprowadził Hannę Zdanowską do polityki.
W budowie wizerunku Hanny Zdanowskiej jest dużo konsekwencji. Już dwa lata temu twierdziła, że nie jest politykiem, tylko gospodarzem Łodzi. Brzmiało to, delikatnie mówiąc, mało wiarygodnie, ale ludzie to kupili. Prezydenturę zdobyła w cuglach. Dziś daje do zrozumienia, że dla Łodzi jest w stanie porozumieć się z PiS, choć o porozumieniu trudno tu mówić. To raczej rodzaj rozejmu, który skończy się za rok, po głosowaniu w sprawie Expo.
Ale do wyborów samorządowych jeszcze dwa lata. Kto wie co jeszcze się zdarzy. Kiedy Jarosław Kaczyński razem ze Zbigniewem Ziobrą zapowiadali utworzenie komisji weryfikacyjnej, która ma zbadać afery związane z reprywatyzacją w Warszawie Kaczyński zaznaczył, że chociaż projekt dotyczy Warszawy to "można go rozszerzyć do patologii w innych miejscach".
Być może Hanna Zdanowska potrafiła odczytać to po swojemu. W tym tygodniu wiceprezydent Ireneusz Jabłoński poinformował, że łódzki magistrat w 2016 r. złożył 18 zawiadomień do prokuratury ws. podejrzeń wyłudzenia 41 kamienic lub innych nieruchomości.