Hanna Zdanowska, PiS i wojna na ekspertyzy i sondaże
Czy Hanna Zdanowska może być prezydentem Łodzi? Odpowiedź na to pytanie byłaby łatwa, gdyby nie panujący w Polsce bałagan prawny. PiS potrafi poprawiać ustawy po kilka razy, jeśli chce. Ale teraz widocznie nie chciał.
Walka o prezydenturę Łodzi ma coraz mniej wspólnego z wyborami. Bo co to za wybory, jeżeli przyjeżdża pan z Kancelarii Premiera i obwieszcza, że prowadząca w sondażach prezydent i tak prezydentem nie zostanie, bo została prawomocnie skazana i będzie rządził komisarz.
Z wyrokiem skazującym trudno polemizować, ale jak nazwać przesądzanie sprawy przez przedstawiciela rządu przed wiążącym rozstrzygnięciem? Jest na to parę słów, ale nie wszystkie cenzuralne... I nie chodzi wcale o to, że prezydent „nie czuje się winna”. Niech się nie czuje, jej sprawa. Nie o odczucia tutaj idzie, lecz o prawo.
A propos prawa. Obydwie strony sporu legitymują się znakomitymi ekspertyzami nie mniej znakomitych prawników, które się wzajemnie wykluczają. Czyż to nie wspaniałe? Jakiż pluralizm poglądów na wysokim poziomie.