Hawana jest jak trzy różne miasta. Oto Vieja, Centro i Vedado
Hawana, pełna kontrastów i ulicznego gwaru. Jedno miasto, kilka różnych światów, które spotykają się wieczorami na Maleconie. Stolica Kuby przyciąga jak magnes.
Zapach to pierwsze, co uderza po wylądowaniu na lotnisku w Hawanie. Ciężkie, wilgotne powietrze wypełnia miasto. Niezależnie, czy jesteśmy w modernistycznym Vedado, zrujnowanym Centro czy odrestaurowanej Starej Hawanie. Sąsiadujące ze sobą trzy główne dzielnice stolicy Kuby różni niemal wszystko, ale tropikalny klimat daje się nieprzyzwyczajonym turystom we znaki wszędzie tak samo. A tych na Kubie każdego roku ląduje coraz więcej. W 2018 roku kraj odwiedziło ponad 4 mln gości. Do stolicy trafiają niemal wszyscy. Na początek do Starej Hawany.
Stara Hawana: Kolonialna perełka
Za panowania Hiszpanów była jednym z największych miast na Karaibach. Dziś jest stosunkowo niewielka w porównaniu z resztą miasta. Wciśnięta między port i Paseo del Prado, zachowała kolonialny klimat. Znajdują się tu najważniejsze odrestaurowane place - Vieja, Armas, San Francisco, wspaniały Parque Central. A także kultowe bary - El Floridita i La Bodeguita Del Medio, gdzie drinki popijał niegdyś Papa Hemingway, a które dziś hurtowo obsługują turystów. Najokazalsze budynki często mieszczą ekskluzywne hotele - Inglaterra czy Pacard, w którym noc kosztuje nawet 400 dolarów.
To też najbardziej turystyczna część stolicy, autobusy przywożą tu na wycieczki wczasowiczów z Varadero. Przez deptak Obispo trudno się w ciągu dnia przecisnąć. Ciągnący się od Floridity do plaza de Armas, pełny jest sklepów i restauracji, z których rozbrzmiewa muzyka na żywo, tworząc nieznośną wręcz kakofonię. Ale wystarczy skręcić w jedną z bocznych ulic, aby zobaczyć inną Hawanę. Gdzie niemal za każdym rogiem czekają stragany z bananami, mango, czosnkiem czy cebulą. A na ukrytych między kamienicami bazarach dokupimy paprykę, pomidory albo świeżego kurczaka.
Z dala od deptaków i odrestaurowanych kamienic, z balkonów powiewa kolorowe pranie, tak charakterystyczne dla Hawany. Można odnieść wrażenie, że tańczy salsę jak cała Kuba. Choć hiszpańskie balkony powstały w innym celu. W czasach kolonialnych bogate damy z dobrych domów spoglądały z nich na ulice pełne szemranych typów. Stąd nazwę wzięła np. calle Damas. Ale dziś mimo swojego uroku, to nie Stara Hawana uznawana jest za esencję stolicy. Wystarczy przejść przez Paseo del Prado, aby znaleźć się w Centro, największej dzielnicy mieszkalnej Hawany.
Centro: esencja miasta
Muzea, hotele, drogie restauracje nagle ustępują XIX-wiecznym kolorowym kamienicom, a muzyka na żywo ulicznemu gwarowi i dźwiękom reggaetonu. Centro żyje niemal całą dobę. To tu można zobaczyć codzienność Habaneros. Ich pracę, zabawę, domowe awantury. W podcieniach budynków przy calle Concordia, chroniąc się przed słońcem, rozgrywają gorące partie w domino. Trudno uwierzyć, że ta gra może budzić takie emocje. Podobne Kubańczycy wyrażają tylko, gdy opisują mecze baseballowe.
Ale Centro to też najbardziej zrujnowana część stolicy. Ustawiona frontem do Zatoki Hawańskiej, jest najbardziej narażona na niszczycielską sól morską oraz wiatr huraganów. Straty po Irmie, która przeszła przez wyspę w 2017 roku, widać tu do dzisiaj. Zwłaszcza od strony Maleconu, 7-kilometrowej promenady wybudowanej wzdłuż wybrzeża w latach 30.
Miała chronić miasto przed zalaniem. Dziś coraz mniej spełnia swoją rolę. Dlatego w 2020 roku rozpocznie się jej przebudowa. Ale Malecon to serce Centro. Wieczorami trudno znaleźć na nim wolne miejsce. Spotkamy tutaj muzyków, zakochanych, rodziny, przyjaciół, prostytutki i naciągaczy. Zawsze można tu bowiem liczyć na chłodną bryzę znad oceanu i piękny zachód słońca nad Vedado.
Vedado: Ekskluzywna moderna
To jedna z najmłodszych hawańskich dzielnic. Vedado od Starej Hawany i Centro różni niemal wszystko, od zabudowy po styl życia. Wydaje się najbardziej dystyngowana. Próżno szukać tu ulicznych straganów z warzywami, z okien nie wylewa się głośny reggaeton, a z knajp Guantanamera.
Mieszkańcy wolą modne kluby jazzowe, takie jak La Zorra y el Cuervo przy 23. ulicy, powszechnie nazywanej La Rampą. Na jej skrzyżowaniu z calle L, przed hotelem Habana Libre, dawniej należącym do rodziny Hiltonów, tworzą się rzadkie jak na Hawanę korki. Z kolei przed kultową lodziarnią Coppelia kolejka w oczekiwaniu na wolny stolik sięga kilkudziesięciu metrów każdego dnia.
W Vedado hiszpańska architektura w postaci okazałych rezydencji miesza się z wieżowcami stawianymi w latach 40. i 50. przez Amerykanów. Nie ma tu tak wielu zabytków jak w Starej Hawanie, jednak Vedado wybiera sporo turystów. To tutaj znajduje się legendarny hotel Nacional, wybudowany przez amerykańskiego gangstera Mayera Lansky’ego, niegdyś symbol mafijnych wpływów na wyspie, dziś wizytówka miasta. Niewiele też brakowało, aby cała Hawana wyglądała jak Vedado.
Hawana: Miasto do wyburzenia
To prawda, że remonty miasta zaniedbywały kolejne rządy na Kubie, począwszy od odzyskania niepodległości w 1898 roku. Ale to dyktator Fulgencio Batista, obalony w 1959 roku przez Castrowską rewolucję, miał w planach wyburzenie całej Starej Hawany i postawienie w jej miejsce nowoczesnych wieżowców, z parkingami na zabytkowych placach. Ulice miały zostać poszerzone i dostosowane do większego ruchu aut. Z kolei wspomniany Lensky, nie tylko mafioso, ale też osobisty doradca Batisty ds. gier hazardowych, Centro chciał zmienić w hazardowy raj, pełny luksusowych kasyn.
Plan modernizacji Hawany wykonało biuro hiszpańskiego architekta Josepa Lluísa Serta, ale rewolucja kubańska pokrzyżowała te plany. Nowy rząd również nie kwapił się jednak do rewitalizacji miasta. Raczej stawiał na radzieckie inwestycje w osiedla mieszkaniowe na obrzeżach. Renowacją dopiero w latach 80. zainteresowało się UNESCO. Od tego czasu w stolicę Kuby pompowane są miliony dolarów, a kolejne kwartały miasta odzyskują blask.
Ponadto każdy, kto chce prowadzić interes w Starej Hawanie, musi odprowadzić 2 proc. obrotu na specjalny fundusz, z którego prowadzone są kolejne remonty. A remontować jest co, bo Hawana jest jedynym miastem w Ameryce Łacińskiej, gdzie kolonialna architektura zachowała się na taką skalę.
Spodobał Ci się artykuł? Zajrzyj na stronę autora Color Cubno - Kuba Zwyczajnie Inaczej i na Facebooka