Hejt = bezkarność? Wkrótce to ma się zmienić
„Ślepymi pozwami” chcą walczyć z internetowymi hejterami posłowie .Nowoczesnej. Projekt ustawy ich autorstwa będzie głosowany w Sejmie. Pytanie co zrobi z nim PiS.
Dziś opcje są dwie. Założenie sprawy karnej o zniesławienie, albo pozew cywilny. Ta pierwsza bardzo rzadko kończy się powodzeniem. Druga wymaga dużej pracy ze strony pokrzywdzonego. Musi on zdobyć niemal wszystkie dane dotyczące szkalującej go osoby. A to jest bardzo trudne.
Mowa o sposobach walki z internetowym hejtem - obrażaniem, szkalowaniem i pisaniem nieprawdziwych informacji. Kusi anonimowość, jaką teoretycznie mamy w internecie. W praktyce niemal zawsze można ustalić nasze dane.
Poselski projekt ustawy jaki złożyła Nowoczesna znacznie uprościłby walkę z hejterami. Po naszej stronie leżałoby tylko złożenie tzw. „ślepego pozwu”. Funkcjonuje on w prawie amerykańskim. Do dochodzenia swoich praw wystarczy podać treść
komentarza, datę, godzinę, portal, na którym został on zamieszczony i login, jakim podpisuje się jego autor. Do tego trzeba dołączyć informację, że samodzielnie ostrzegaliśmy szkalującą nas osobę, że rozważamy wystąpienie na drogę sądową i zapewnienie, iż sami jej nie obrażaliśmy.
Pytań jest na razie więcej, niż odpowiedzi. Nie wiadomo jak miałoby to funkcjonować i czy nowe prawo nie sparaliżowałoby prac sądów i policji.
„Polityka hejtu jest na rękę partii rządzącej”
- Dziś jeśli ktoś napisze bzdury i pomówienia na nasz temat, to nawet gdy wiemy co to za osoba, musimy mieć jej dokładne dane. To często zniechęca do walki o swoje prawa - wyjaśnia Paulina Hennig-Kloska, posłanka .Nowoczesnej. I dodaje: - Same polityczki .N często są pomawiane przez osoby trzecie. (więcej o tym w ramce).
Według niej, to co dokładnie powinno się znajdować w ustawie jest jeszcze kwestią do ustalenia. - Pewne jest jedno. Sępy takie jak ks. Międlar, czy niektórzy prawicowi dziennikarze powinny być karane. Oni nie tylko kogoś obrażają. Próbują też wpływać na opinię publiczną. A na takie rzeczy nie możemy w Polsce pozwolić - komentuje posłanka.
Obawia się, że projekt może zostać odrzucony przez posłów PiS. - Partii rządzącej polityka hejtu wydaje się być na rękę. Ma szeroką paletę fałszywych kont i płatnych hejterów. Opanowała to do perfekcji - zauważa.
Ale Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS nie odrzuca z góry projektu. - Zdecyduję, jak się zapoznam. Wolność w internecie jest ważna, ale nie może być równa bezkarności - komentuje Szynkowski.
Z kolei Waldy Dzikowski, poseł PO zapewnia, że w kwestiach tak podstawowych i racjonalnych jak walka z hejtem opozycja będzie razem.
Dziś ciężko walczyć
- Jeżeli byłoby nowe, intuicyjne prawo, to mogłoby pomóc. Dziś procedury są długie, liczne i powolne. Zniechęcają do działania - zauważa Wojciech Nowaczyk, działacz, kiedyś związany z fundacją HejtStop. Według niego dziś do walki z hejtem trzeba angażować prawników, bo jeśli ludzie nie orientują się w obowiązującym prawie, to jest ono dla nich skomplikowane. Szczególnie w zakresie dbania o swoje dobre imię.