Historia przy Franciszkańskiej 3. Dole i niedole Pałacu Biskupów
HISTORIA KRAKOWA. Pałac Biskupów Krakowskich był siedzibą gospodarzy diecezji, miejscem spotkań towarzyskich i kulturalnych, ale też lazaretem, składem win i galerią sztuki
Od momentu ustanowienia biskupstwa w Krakowie w 1000 r. rezydencja biskupów znajdowała się na Wawelu. Tak było do XIV w., gdy w 1384 r. bp Jan Radlica nabył plac wraz z drewnianym domem blisko klasztoru franciszkanów. Tak zaczęła się historia biskupiej rezydencji przy dzisiejszej ul. Franciszkańskiej 3, historia która trwa już ponad sześć wieków.
Zakupiony przez Radlicę dom znajdował się w południowej części obecnego Pałacu Biskupiego. W połowie XV w. przebudował go i otoczył murem kard. Zbigniew Oleśnicki. Ten budynek spłonął w pożarze miasta w 1462 r. Odbudowany w stylu renesansowym był siedzibą kolejnych gospodarzy diecezji, m.in. Piotra Tomickiego, Piotra Gamrata, Andrzeja Zebrzydowskiego. W latach 1643--1647 przebudowę przeprowadził bp Piotr Gembicki. Wtedy właśnie gmach uzyskał wygląd i rozmiary zbliżone do obecnych. Powstała fasada od ul. Franciszkańskiej z ozdobnym portalem przy wejściu, szeroka klatka schodowa, wewnętrzny dziedziniec, a w narożach tzw. belwedery. Budynek zyskał wtedy cechy pałacu miejskiego.
Podczas potopu szwedzkiego i okupacji miasta Pałac został zdewastowany, ale i tak w mniejszym stopniu niż zamek wawelski. Dlatego mógł się w nim zatrzymać król Jan Kazimierz podczas swojego pobytu w Krakowie na przełomie 1660 i 1661 r. Gmach wyremontowano na polecenie biskupa Jana Małachowskiego, a prace trwały aż 30 lat, do 1692 r. Przy Franciszkańskiej zatrzymywali się przybywający do miasta monarchowie: dwa razy mieszkał tam król szwedzki Karol XII (w 1702 i 1706 r.), w 1706 August II Sas, a w 1745 August III.
Poeta, działacz, biskup
Jak pisze dr Marlena Hajduk z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, autorka pracy „Dzieje Pałacu Biskupiego w Krakowie w latach 1815-1894”, po przeniesieniu stolicy do Warszawy biskupi krakowscy częściej przebywali właśnie tam niż pod Wawelem. W XVIII w., w czasach bp. Kajetana Sołtyka, Pałac zaczął podupadać, a sam hierarcha mieszkał w Pałacu Krzysztofory. W burzliwych dla Polski i Krakowa latach końca XVIII i początku XIX w. budynek coraz rzadziej gościł biskupów, a coraz częściej był wykorzystywany na kwatery wojskowe. Pogarszał się też jego stan.
Sytuacja zmieniła się po upadku Rzeczypospolitej. Potężni niegdyś biskupi krakowscy stracili znaczną część terytorium swojej diecezji (która znalazła się w zaborze rosyjskim i austriackim), dochody oraz pozycję polityczną. Utrata statusu stolicy przez Warszawę sprawiła, że zaczęli częściej bywać w Krakowie. To akurat stało się z korzyścią dla gmachu przy Franciszkańskiej.
Przywrócenie świetności Pałacowi wiąże się z osobą bp. Jana Pawła Woronicza, postacią nietuzinkową, choć dziś nieco zapomnianą. Przyszły biskup krakowski urodził się w rodzinie szlacheckiej na Wołyniu. Od młodości wykazywał powołanie do służby duchownej. Odbył dwuletni nowicjat u jezuitów, ale wobec kasaty zakonu został księdzem diecezjalnym. Posługę duszpasterską łączył z zainteresowaniami naukowymi, literackimi oraz działalnością patriotyczną.
Ukończył prawo na Akademii Wileńskiej, został członkiem warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, pisywał wiersze, poematy, teksty publicystyczne. Był aktywny z czasie Sejmu Wielkiego i powstania kościuszkowskiego, pełnił funkcje w organach Księstwa Warszawskiego. 30 kwietnia 1815 r. władca Królestwa Polskiego car Aleksander I mianował go biskupem krakowskim i senatorem Królestwa.
Przytaczane przez autorkę książki relacje z epoki podają, że bp Woronicz był dobrym mówcą, gorącym patriotą i człowiekiem głębokiej wiary, Odznaczał się też wrażliwością emocjonalną, był skory do narzekań, a nawet do płaczu. Te ostatnie cechy zyskały w Krakowie bez mała wymiar anegdotyczny („Zawsze śledziennik, któremu nikt i nic nie dogodzi” - pisano).
Troja, czyli Polska
Jednym z głównych zadań nowego gospodarza diecezji było wyremontowanie Pałacu Biskupiego, w którym w ostatnich latach mieścił się lazaret dla wracających z niewoli austriackiej oficerów jednego z pułków Księstwa Warszawskiego. Wobec uszczuplenia obszaru i dochodów diecezji biskup rozpoczął poszukiwanie środków finansowych na przeprowadzenie remontu. Zwrócił się w tej sprawie do władz Królestwa Polskiego, te jednak nie kwapiły się do przekazania pieniędzy. Sprawa dotarła do namiestnika Kongresówki gen. Józefa Zajączka, a potem do cara. Ten drugi wydał decyzję, by na trzy lata zwolnić biskupstwo z podatków, a także umorzyć mu wszystkie zaległości finansowe.
Car zaproponował też, aby Woronicz oddał tereny diecezji leżące w granicach Królestwa Polskiego w dzierżawę państwu, w zamian za stałą pensję. Biskup zgodził się i w 1826 r. wydzierżawił tereny za kordonem na trzy lata za 60 tys. złotych polskich pensji rocznie. Dawało to Woroniczowi stały dochód i środki na utrzymanie. Ale jak się potem okazało, umowa była fatalnym błędem, bo władze Kongresówki zalegały z wypłatami, a po powstaniu listopadowym w ogóle ich zaniechały.
Remont swojego pałacu bp Woronicz rozpoczął tuż po objęciu diecezji w 1815 r. Do prac zatrudnił krakowskiego architekta Szczepana Humberta oraz znanego malarza Michała Stachowicza. Odnowione zostało skrzydło południowe od strony dzisiejszej ul. Franciszkańskiej i kaplica. Szczególnym miejscem w budynku stał się tzw. Gabinet Historyczny. Była to duża sala podzielona kolumnami na dwie części. Na jej ścianach wisiały obrazy namalowane przez Stachowicza i innego krakowskiego artystę Franciszka Smuglewicza, przedstawiające sceny z dziejów Polski, m.in. bitwę pod Płowcami, założenie Akademii Krakowskiej, unię lubelską, przysięgę Kościuszki, śmierć księcia Poniatowskiego.
Bogaty wystrój Gabinetu obejmował także portrety władców Polski i ich małżonek, biskupów krakowskich, wybitnych polskich postaci doby renesansu oraz widoki okolic Krakowa. Były też freski, postumenty z rzeźbami, niewielki obelisk ku czci Legionów Polskich, a także eksponaty o charakterze historycznym: biurko króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i urna z kością Bolesława Chrobrego, którą Woronicz otrzymał od Izabeli Czartoryskiej. Całość pomieszczenia zdobiona była cytatami z „Eneidy” Wergiliusza. Cytaty miały nasuwać paralelę między losami Troi i losami Rzeczypospolitej.
W imię relacji
Gabinet Historyczny bp. Woronicza zdobył w Krakowie dużą popularność. Jak świadczą relacje w pamiętnikach i wspomnieniach odwiedzano go chętnie, był też dostępny dla publiczności. Biskup prowadził bogate życie towarzyskie, urządzając w czwartki i niedziele salon patriotyczny, na którym dyskutowano i prezentowano utwory literackie. Przy tej okazji poznawano gabinet, po którym oprowadzał sam gospodarz.
W 1827 r. Woronicz został arcybiskupem metropolitą warszawskim oraz prymasem Królestwa Polskiego i z żalem musiał opuścić Kraków. Jego następcą został ks. Karol Skórkowski, wybrany przez kapitułę na wikariusza generalnego i mianowany przez papieża biskupem w 1829 r. Skórkowski uczył się w seminariach w Krakowie i Warszawie, potem pełnił rozmaite funkcje urzędowe w strukturach diecezji będąc bliskim współpracownikiem Woronicza.
Jeden z jego następców, ks. Ludwik Łętowski, pisał o nim zgryźliwie, że wiedzy duchownej nie miał, na ludziach się nie znał, prowadził życie świeckie, przestając z „kamarylą i kobietami”. Był jednak patriotą, zaangażowanym w działalność publiczną podczas powstania kościuszkowskiego i Księstwa Warszawskiego, a w Wolnym Mieście Krakowie był członkiem Komisji Włościańskiej przeprowadzającej uwłaszczenie chłopów.
Po objęciu biskupstwa ustatkował się. Wsparł mocno powstanie listopadowe, a po jego upadku ukrywał gen. Jana Skrzyneckiego. Z tych powodów car Mikołaj I wydał dekret zabraniający mu wjazdu na teren Królestwa Polskiego, odbierający administrowanie diecezją i dochody z dóbr. Skórkowski opierał się tym decyzjom i pisał listy protestacyjne, ale Watykan poświęcił go w imię dobrych relacji z Rosją. Biskup otrzymał nakaz wyjazdu w Krakowa i zamieszkania w Opawie. Spędził tam 16 lat i tamże zmarł.
Kierowanie diecezją przejęli po nim administratorzy apostolscy zarządzający częścią diecezji leżącą w zaborze austriackim: Franciszek Zglenicki, Ludwik Łętowski, Mateusz Gładyszewicz i Antoni Gałecki. Nie mieszkali w Pałacu, więc budynek nie pełnił swoich funkcji.
Pożar i upadek
Kres dotychczasowemu stanowi pałacu przyniósł wielki pożar Krakowa z 18 i 19 lipca 1850 r. Silny ogień strawił dach i pierwsze piętro budynku. Zniszczeniu uległ bezcenny Gabinet Historyczny. Tak zaczął się trwający kilkadziesiąt lat okres upadku i opuszczenia gmachu. Wprawdzie zdawano sobie w Krakowie sprawę z historycznego znaczenia pałacu, ale żadna z oficjalnych instytucji nie poczuwała się do obowiązku podjęcia trudu jego odbudowy.
Władze miasta oraz austriackie władze administracyjne domagały się tego od krakowskiej kapituły katedralnej, ale ta odmawiała, argumentując że nie ma środków finansowych, nie może też zaciągać pożyczek. Ze swej strony kapituła występowała do obu instytucji o przeznaczenie pieniędzy na remont Pałacu. Dr Marlena Hajduk opisuje ciągnącą się latami wymianę pism, z której niewiele wynikało. Kapituła zwracała się też do władz rosyjskich Królestwa Polskiego o przekazanie pieniędzy za dzierżawę dóbr leżących w Kongresówce, ale prośby pozostawały bez odpowiedzi.
Tymczasem z uszkodzonych murów Pałacu spadały na ul. Franciszkańską cegły, które zagrażały przechodniom. Sprawa oparła się o… cesarza Franciszka Józefa, u którego interweniował metropolita praski kard. Friedrich Schwarzenberg. Hierarcha będąc w Krakowie widział zrujnowany budynek i poruszył sprawę u cesarza. Ten nakazał Ministerstwu Wyznań przykrycie gmachu dachem.
W budynku wynajmowano pomieszczenia osobom prywatnym na mieszkania, skład win, pracownię stolarską i skład trumien… Poważniejszy remont przeprowadzono wreszcie w latach 1865-1868. Umieszczono w nim Szkołę Miejską im. św. Jana Kantego, a sale na piętrze wynajęło Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych. TPSP prezentowało tam swoje wystawy. Miejsce okazało się być dobre, bo liczba zwiedzających znacznie wzrosła.
Za własne pieniądze
Losy pałacu odmieniły się wraz z ponownym obsadzeniem krakowskiego tronu biskupiego. Administrator ks. Antoni Gałecki nie był lubiany ze względu na swoją proaustriackość i niechęć do polskości („Gała, Gała, co nam go Austria dała” - mawiano). Jego odejścia domagano się powszechnie. Wreszcie w 1879 r. Ministerstwo Wyznań przychyliło się do tych głosów, a cesarz Franciszek Józef wybrał na biskupa ks. Albina Dunajewskiego.
Nowy biskup oświadczył, że jednym z pierwszych jego przedsięwzięć będzie wyremontowanie pałacu. Zdecydowanie odrzucił pomysł władz, by część gmachu sprzedać Uniwersytetowi Jagiellońskiemu i w ten sposób obniżyć koszty remontu. Odbudowę przeprowadził za własne pieniądze oraz za pożyczki od Katarzyny Potockiej i kapituły katedralnej. W odbudowie udział wzięli znani architekci, m.in. Tomasz Pryliński, Karol Zaremba i Feliks Księżarski. Gmach kompleksowo odnowiono z zewnątrz i wewnątrz, dzięki czemu odzyskał charakter pałacu i rezydencji ważnej osobistości.
Renowację dokończył następcę Dunajewskiego, bp Jan Puzyna, który skupił się na wnętrzach. Pojawiły się w nich eleganckie meble, a na ścianach obrazy malarzy holenderskich, flamandzkich i włoskich oraz kopie portretów biskupów krakowskich. W czasach kolejnego gospodarza diecezji, kard. Adama Stefana Sapiehy, w Pałacu zamontowano elektryczność i centralne ogrzewanie. Gmach był siedzibą kard. Sapiehy przez 40 lat, a dzięki znaczeniu tego księcia Kościoła stał się ważnym miejscem w religijnym i politycznym życiu Krakowa.
Tradycje te podtrzymywał następca Sapiehy - kard. Karol Wojtyła, który przy Franciszkańskiej 3 mieszkał od 1964 do 1978 r. Potem, już jako papież, zatrzymywał się tam podczas każdej swojej wizyty w Krakowie. Tradycją stały się najpierw spontaniczne, potem już tradycyjne, jego wystąpienia w oknie nad wejściem do Pałacu i rozmowy ze zgromadzonymi na ulicy wiernymi. Potem tradycję tę kontynuowali podczas krakowskich wizyt Benedykt XVI i Franciszek. Pod Pałacem tłumnie modlili się krakowianie, gdy w 2005 r. umierał Jan Paweł II.
W 1980 r. na dziedzińcu odsłonięto pomnik Papieża Polaka, a w 2018 r. w odrestaurowanym oknie papieskim pojawiła się mozaika przedstawiająca Papieża Polaka. Dziś ul. Franciszkańska 3 nadal jest siedzibą metropolitów krakowskich, miejscem spotkań religijnych, społecznych i kulturalnych, a od jakiegoś czasu także miejscem demonstracji politycznych.